Forum Forum koła OM LBC im. FED w Bydgoszczy Strona Główna Forum koła OM LBC im. FED w Bydgoszczy
Forum Koła Organizacji Młodzieżowej im.Feliksa Dzierżyńskiego
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

V Międzynarodowa Konferencja MLK

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum koła OM LBC im. FED w Bydgoszczy Strona Główna -> Świat
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dziewczynka Czupurna
Moderator



Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Laskowizna

PostWysłany: Nie 10:32, 02 Gru 2007    Temat postu: V Międzynarodowa Konferencja MLK

Piąta Międzynarodowa Konferencja MLK
Utrzymując program rewolucyjny w okresie poradzieckim
Przedruk z: Spartacist nr 60, jesień 2007 r.

Na początku tego roku w Europie Międzynarodowa Liga Komunistyczna (Czwartomiędzynarodówkowa) odbyła swą Piątą Konferencję Międzynarodową. Konferencja jako najwyższy organ naszej tendencji międzynarodowej, opartej na centralizmie demokratycznym, miała za zadanie ocenę naszej roboty w okresie od poprzedniej konferencji, z końca 2003 r., i wykreślenie naszego kursu w nadchodzącym okresie, rozwiązanie powstających różnic politycznych i wybór nowego Międzynarodowego Komitetu Wykonawczego (MKW), aby przewodził organizacji aż do następnej konferencji. Konferencja została poprzedzona trzema miesiącami energicznej dyskusji przedkonferencyjnej, która obejmowała wydanie dziesięciu biuletynów wewnętrznych, zawierających materiały towarzyszy z całej organizacji. Wybory delegatów na konferencję, oparte na stanowiskach politycznych, zostały przeprowadzone we wszystkich sekcjach narodowych MLK. Delegaci przedyskutowali i przyjęli z poprawkami główny dokument konferencji pt. "Utrzymując program rewolucyjny w okresie poradzieckim".
Uznając trzeźwo napięcia i naciski na naszą małą marksistowską awangardę w obecnym ogólnie reakcyjnym okresie, konferencja odnotowała pewną liczbę znacznych kroków naprzód. Wśród nich były mianowicie decyzja o odtworzeniu Spartakusowskiej Grupy Polski, rozwiązanej w 2001 r., jako sympatyzującej sekcji MLK. Konferencja odnotowała znaczną poprawę ilości i jakość naszej propagandy, dotyczącej chińskiego zdeformowanego państwa robotniczego, jak również nasz nasilone wysiłki w skali międzynarodowej, by wywalczyć wolność dla amerykańskiego więźnia politycznego z celi śmierci Mumii Abu-Jamala. W ramach trwającego przeglądu, zleconego przez poprzednią konferencję, osobny punkt porządku dziennego został poświęcony pełniejszej ocenie naszej interwencji w rozpoczynającej się rewolucji politycznej w Niemczech Wschodnich (NRD) w latach 1989-90.
Najważniejsze było zrewidowanie wcześniejszej praktyki w ruchu marksistowskim, wystawiania kandydatów na urzędy władzy wykonawczej, jak mer czy prezydent, w przeciwieństwie do kandydowania na stanowiska legislacyjne czy parlamentarne. Uchwalono rezolucję, że kategorycznie sprzeciwiamy się kandydowaniu na stanowiska we władzy wykonawczej w państwach kapitalistycznych. Szeroko zakrojona dyskusja w tej kwestii przed konferencją i podczas niej wyjaśniła, że nie jest to po prostu kwestia taktyki wyborczej, lecz sięga ona korzeni marksistowskiego postrzegania państwa burżuazyjnego jako narzędzia ucisku klasowego. Jak stwierdzono w odnośnej części dokumentu
"Zajmując stanowisko przeciwko kandydowaniu na urzędy władzy wykonawczej, uznajemy i kodyfikujemy to, co trzeba postrzegać jako konkluzję prac Lenina "Państwo i rewolucja" oraz "Rewolucja proletariacka a renegat Kautsky", które są prawdziwie dokumentami założycielskimi Trzeciej Międzynarodówki. (...) W ten sposób kontynuujemy dokańczanie teoretycznego i programowego dzieła pierwszych czterech kongresów MK [Międzynarodówki Komunistycznej]" ("Precz z urzędami władzy wykonawczej!", str. 20).
Zrozumienie, że proletariat nie może obalić władzy państwa kapitalistycznego i nadal używać jej, we własnych interesach klasowych, jest linią podziału między reformizmem a marksizmem; jest to tym bardziej istotne dziś, kiedy większość lewicy reformistycznej nawet nie mydli oczu, że jej celem jest socjalizm czy komunizm, a presja na przystosowanie się do ideologii burżuazyjno-liberalnej jest intensywna i szerzy się. Kwestia klasowej natury państwa była faktycznie tematem, który dominował w wielu spośród dyskusji konferencyjnych, co nie najmniej znaczące - odnoszących się do perspektywy skoncentrowanych na robotnikach masowych mobilizacji, by uwolnić Mumię Abu-Jamala, jako przeciwstawnej liberałom i lewicowcom, którzy przeciwnie, polegają na rzekomej sprawiedliwości kapitalistycznych sądów. Ta kwestia figurowała również jako główna w przeglądzie naszej walki przeciw kontr-rewolucji kapitalistycznej, w obronie państw robotniczych: NRD i Związku Radzieckiego, oraz w wypracowywaniu różnic w sprawie naszego programu bezwarunkowej obrony militarnej Chin i proletariackiej rewolucji politycznej w tym kraju. Potwierdzenie marksistowskiego poglądu na państwo jest najważniejsze dla utrzymania naszego obozu programowego w obecnym okresie reakcji poradzieckiej.

Imperialistyczne grabieże, walki obronne

Dokument konferencyjny wyłożył kontekst polityczny, w którym walczymy i interweniujemy jako grupa propagandy rewolucyjnej. Wciąż jest on określany przez wpływ kontr-rewolucji kapitalistycznej z lat 1991-92, która zniszczyła Związek Radziecki, ojczyznę rewolucji październikowej z 1917 r. Zniszczenie ZSRR po dziesięcioleciach biurokratycznych stalinowskich złych rządów było nie dającą się z niczym porównać porażką dla ludu pracującego na całym świecie, decydująco zmieniającą krajobraz polityczny na świecie. Przyniosło ono korzyści najsilniejszej i najniebezpieczniejszej potędze imperialistycznej, Stanom Zjednoczonym, umożliwiając im rozszerzenie ich dominującego wpływu w świecie. We współpracy z Japonią amerykańscy imperialiści zbudowali silną obecność wojskową w regionie Pacyfiku, w pierwszym rzędzie zagrażając biurokratycznie zdeformowanym państwom robotniczym: chińskiemu i północnokoreańskiemu. To stawia na ostrzu noża z coraz większą pilnością nasze wezwanie do bezwarunkowej obrony tych państw - oraz pozostałych zdeformowanych państw robotniczych: wietnamskiego i kubańskiego - jak również potrzebę mobilizowania proletariatu w skali międzynarodowej w opozycji do kierowanych przez Stany Zjednoczone okupacji Iraku i Afganistanu oraz innych imperialistycznych grabieży.
Jednak inaczej niż w 2003 r., kiedy rząd Busha chwalił się swym łatwym zwycięstwem nad reżimem Saddama, teraz imperializm Stanów Zjednoczonych ugrzązł w wielce niepopularnej im krwawej okupacji Iraku. Co więcej, jak zauważyliśmy:
"Bezsporna globalna wojskowa hegemonia Stanów Zjednoczonych stoi w ostrej sprzeczności z jej upadającą bazą ekonomiczną. Skłonność rządu Busha i odpowiadających jej szerokich sekcji amerykańskiej klasy rządzącej do postrzegania świata przez apokaliptyczne teologiczne soczewki Armageddonu ma swe korzenie w tej obiektywnej sprzeczności". ("Brońmy Chin i Korei Północnej! Stany Zjednoczone - ręce precz od świata!", Workers Vanguard nr 843, 4 marca 2005 r.)
Szerzej - zauważył dokument - przyszłość gospodarki światowej jest nieprzewidziana i mroczna, z licznymi oznakami, że jesteśmy na krawędzi depresji lub większej recesji.
] Wojna z Irakiem wydobyła na powierzchnię pęknięcia między Stanami Zjednoczonymi a ich militarnie daleko słabszymi rywalami europejskimi, szczególnie Francją i Niemcami. Dążąc do poprawy swej pozycji konkurencyjnej, imperialiści europejscy biorą na cel "państwo dobrobytu", które postrzegają jako ekonomicznie kosztowne i politycznie zbędne w świecie poradzieckim. Robotnicy w Europie Zachodniej stawiają opór tym atakom przez znaczne walki obronne, a Francja była już świadkiem bojowych mobilizacji studentów i uciskanej mniejszości młodzieży północnoafrykańskiego pochodzenia. Dokument konferencyjny podkreślił potrzebę zwalczania protekcjonizmu gospodarczego i antyimigranckiego szowinizmu w krajach imperialistycznych.
W Ameryce Łacińskiej resentymenty z powodu zubożenia, prywatyzacji, niewoli długów i innych szaleństw imperializmu, w połączeniu z trudnościami Waszyngtonu w Iraku, przyspieszyły istotny wzrost demagogicznego nacjonalizmu, którego przykładami są reżim Cháveza w Wenezueli i burżuazyjno-nacjonalistyczna Partia Rewolucji Demokratycznej (PRD) Lópeza Obradora w Meksyku. Meksyk był świadkiem serii długich i zajadłych walk strajkowych i masowych protestów, włącznie z dużym plebejskim powstaniem przeciwko wzrostowi cen podstawowych artykułów żywnościowych. Kulminacja tego powstania przypadła na obrady naszej konferencji. Delegaci przyjeli rezolucję o pomocy naszym towarzyszom w Meksyku w interwencji w zmiennych walkach społecznych, wybuchających w tym kraju, w celu oderwania robotników i radykalnej młodzieży od złudzeń co do PRD i innych demagogicznych nacjonalistów.

Płynąc pod prąd poradzieckiej reakcji

Idzie jednak o to, mówiąc słowami Karola Marksa, aby nie tylko interpretować świat, ale i go zmienić; a skuteczna rewolucyjna zmiana wymaga wykucia rewolucyjnego kierownictwa. Dlatego głównym ogniskiem zainteresowania delegatów na konferencję w sposób konieczny był stan naszej organizacji, jądra leninowskiej partii awangardowej, potrzebnej do przewodzenia proletariatowi w walce o władzę państwową i globalne egalitarne, komunistyczne społeczeństwo. Nasza poprzednia konferencja międzynarodowa miała miejsce pośród kryzysu MLK. (Patrz: "Walka o rewolucyjną ciągłość w świecie poradzieckim, Spartacist nr 58, wiosna 2004 r.) Kryzys ten zrodził się z braku pełnego przyswojenia wpływu materialnego i ideologicznego kontr-rewolucji kapitalistycznej. Jak wyjaśniał nasz artykuł o Czwartej Konferencji Międzynarodowej:
"W decydującą godzinę, w ostrym przeciwstawieniu do większości lewicy, MLK stała na naszym stanowisku bezwarunkowej obrony zdobyczy rewolucji październikowej z 1917 r. Mimo wszystko ciężar tej światowodziejowej porażki dotknął również nas, przyczyniając się do niszczenia rozumienia naszego rewolucyjnego celu w walce o nowe rewolucje październikowe".
Ideolodzy burżuazji chwycili się zapaści Związku Radzieckiego, aby głosić "śmierć komunizmu", a marksizm ogłaszać "nieudanym eksperymentem". Te fałszerstwa były bezmyślnie powtarzane przez byłych stalinowskich biurokratów, których zdrady i złe rządy wymościły drogę dla kontr-rewolucji kapitalistycznej, jak również przez wielu reformistycznych lewicowców na Zachodzie, którzy byli pomogli kierowanemu przez imperialistów pędowi do kontr-rewolucji i podżegali do niej. Ta światowodziejowa porażka doprowadziła do głębokiego regresu w świadomości proletariackiej, chociaż nierównego w swym wpływie w świecie: dziś nawet bardziej świadomi politycznie robotnicy w krajach kapitalistycznych na ogół nie utożsamiają dłużej swych walk z ostatecznym celem osiągnięcia społeczeństwa socjalistycznego. Nawet czołowy rzecznik brytyjskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (SPR), która w 1991 r. najgłośniej oklaskiwała "zapaść komunizmu", ostatnio musiał przyznać w biuletynie wewnętrznym SPR, że źle osądziła "rezultaty zapaści stalinizmu" i że faktycznie "było to postrzegane przez miliony, nawet setki milionów, jako porażka socjalizmu" (John Molyneux, "Dlaczego zamierzam kandydować", w: Weekly Worker, 5 stycznia 2006 r.)
Akceptując "śmierć komunizmu", głoszoną przez burżuazję, większość pseudolewicy nie postrzega dłużej socjalizmu jako możliwy i zamiast tego promuje liberalną demokrację i "państwo dobrobytu" jako cel walki społecznej. Ogromna jest przepaść między takimi przeciwnikami rewolucyjnego marksizmu - oraz radykalno-liberalną młodzieżą, którą mogą oni przyciągać - a naszym programem rewolucji proletariackiej. Główny dokument Czwartej Konferencji MLK zauważył:
"Nietrafne rozpoznanie okresu, w jakim żyjemy, i koniecznej relacji naszej małej rewolucyjnej awangardy do proletariatu oraz brak Związku Radzieckiego jako aktywnego i określającego czynnika w polityce doprowadziły do dezorientacji. Frustracja i niecierpliwość z powodu dysproporcji między naszymi niewielkimi rozmiarami i słabym zakorzenieniem w klasie robotniczej a naszym proletariackim internacjonalistycznym celem doprowadził i do oportunistycznych wypadów, i do sekciarskiego moralizowania".
Kryzys z 2003 r. spowodował ostrą walkę o utrzymanie i obronę naszej integralności programowej, to jest naszej rewolucyjnej ciągłości z bolszewizmem Lenina i Trockiego. Odzyskanie i utrzymanie marksistowskiej busoli w obecnym reakcyjnym okresie nie było automatyczne ani jednokształtne. Konferencja z 2003 r. poleciła kontynuowanie przeglądu i ponownego badania nie rozwiązanych kwestii oraz minionej i obecnej roboty partyjnej w celu uzyskania lepszego poczucia tego, co legło u podstaw naszej dezorientacji politycznej. Przez te przeglądy i debaty wewnętrzne nad nowo powstającymi i dyskutowanymi kwestiami odzyskaliśmy i umocniliśmy wewnętrzne mechanizmy naprawcze, które są istotą naszej praktyki centralizmu demokratycznego. Towarzysze doszli do zrozumienia, że jak oświadcza dokument Piątej Konferencji:
"Główną presją, oddziaływającą na naszą partię, szczególnie w obecnym okresie reakcji poradzieckiej, jest mieńszewicki, to jest socjaldemokratyczny, oportunizm, nie ultralewicowe sekciarstwo. A istotą mieńszewizmu w obecnym okresie jest kapitulacja wobec burżuazyjnego liberalizmu".
Pisząc w 1937 r., Trocki podkreślał, że w reakcyjnym okresie:
"Zadaniem awangardy jest ponad wszystko nie dać się porwać wstecznej fali - trzeba płynąć pod prąd. Jeśli niekorzystna relacja sił uniemożliwia awangardzie utrzymanie zdobytych wcześniej pozycji politycznych, trzeba utrzymać się przynajmniej na pozycjach ideologicznych, ponieważ jest w nich wyrażone drogo okupione doświadczenie przeszłości". ("Stalinism a bolszewizm", sierpień 1937 r.)
Mówiąc o wadze tej walki dla utrzymania w obecnym okresie naszej rewolucyjnej ciągłości, nazwaliśmy swoje działania utrzymaniem programu. Jak oświadcza dokument naszej Piątej Konferencji:
"Program jest decydujący. Bez integralności programowej nasza interwencja w świecie może być jedynie rewizjonistyczna".
Jednak obrona naszego programu oznacza również wyjaśnianie jego stosowania do nowych sytuacji, sprawdzanie go, angażując się w aktywne polemiki i wzorcowe interwencje. Dla żywej, walczącej partii nie może być skończonego programu. Przykładem tego było ponowne rozpatrzenie naszej wcześniejszej postawy wobec kandydowania w wyborach na urzędy władzy wykonawczej. Naszym głównym celem w takich dyskusjach jest uzbrojenie naszej partii do interweniowania skuteczniej w takich walkach klasowych i innych walkach społecznych, jakie powstają. Jak oświadczyła ostatnia rezolucja, zgłoszona przez naszą meksykańską sekcję i zatwierdzona przez konferencję:
"Najgłębszą postawą komunistów jest walka, była, jest i będzie. Chociaż od upadku Związku Radzieckiego żyjemy w okresie reakcyjnym, charakteryzującym się ogólnym odrzuceniem w tył świadomości, jesteśmy walczącą grupą propagandową. Najważniejsze dla utrzymania naszej busoli programowej jest interweniowanie z naszym programem w trwających walkach".

Długa walka o reorientację partii

Dyskusję o głównym dokumencie konferencji otworzyły sprawozdania 2 członków ustępującego Sekretariatu Międzynarodowego (SM), stałego podkomitetu MKW w naszym międzynarodowym centrum. Towarzysz J. Blumenfeld naszkicował bilans walki o reorientację MLK w latach, które upłynęły od naszej poprzedniej konferencji, zatrzymując się nad problemami, gdzie dokonaliśmy istotnych korekt i wskazując na obszary, gdzie przegląd wykonanej roboty trwa lub jest konieczny. Ciągłą koniecznością dla leninowskiej awangardy jest zwalczanie nacisków ideologii burżuazyjnej tam, gdzie się przejawiają; nasze sekcje stały się bardziej podatne na takie naciski o tyle, o ile wcześniejsze niejasności nie zostały rozpatrzone i rozwiązane. Drugi sprawozdawca J. Bride koncentrował się na ważnej debacie nad naszym obecnym stanowiskiem wobec chińskiego zdeformowanego państwa robotniczego, odnosząc je do nauk z naszej walki o proletariacką rewolucję polityczną i przeciwko kapitalistycznej kontr-rewolucji w NRD w latach 1989-90 oraz zajął się naszymi zadaniami w interweniowaniu w walkach społecznych mających miejsce w Meksyku. W swoich uwagach obaj towarzysze mówili o wadze proponowanej zmiany linii w sprawie kandydowania na urzędy władzy wykonawczej, która później na konferencji została poruszona głębiej w oddzielnym punkcie porządku dziennego.
Towarzysz Blumenfeld zauważył, jak "duży nacisk wywiera na na nasze kierownictwo partyjne przepaść między nami i naszym programem a naszymi oponentami i ich programami". W ostatnim okresie jedną z najważniejszych walk o reorientację MLK była walka o naszą postawę wobec Światowych Forów Społecznych oraz ich regionalnych odgałęzień w Europie i gdzie indziej, które są urządzane przez gromadę brygad lewicy reformistycznej, włącznie z brytyjską SPR oraz pseudotrockistowskim Zjednoczonym Sekretariatem Czwartej Międzynarodówki (ZS). Walka ta była kluczem do pogłębienia naszego zrozumienia, że szczególnie w obecnym okresie przystosowanie sie do mieńszewizmu jest głównym niebezpieczeństwem, w obliczu którego stoi nasza partia. Przed 2005 r. nie charakteryzowaliśmy forów społecznych jako ludowofrontowych sojuszów - to jest kolaboracji klasowej - kierowanych przez burżuazyjnych liberałów i prokapitalistycznych socjaldemokratów oraz bezpośrednio finansowanych przez kapitalistyczne rządy i instytucje.
W tamtym roku memorandum przyjęte przez MKW naprawiło to i stwierdziło:
"Ani nie wchodzimy do frontu ludowego, ani nie udzielamy mu poparcia. Nie sprzedajemy naszego towaru w cieniu frontu ludowego. Dlatego nie jesteśmy uczestnikami działalności ani nie organizujemy działalności pod auspicjami tych forów społecznych".
Wyjaśniliśmy, że nasze interwencje polityczne na takich imprezach muszą być dokonywane z punktu widzenia otwartego i nieprzejednanego sprzeciwu. Po tej wyjaśniającej dyskusji Liga Spartakusowska W. Brytanii wyprodukowała ostry artykuł polemiczny w Workers Hammer nr 191 (lato 2005 r.) pt. "Oszukańcza gra z forum społecznym", który został przetłumaczony i przedrukowany w innych publikacjach MLK.
Sprawozdawca zajął się debatą nad sformułowaniami w naszej prasie, które implikowały, że regres w świadomości politycznej, który dziś widzimy, wyrósł z mniej lub bardziej ciągłego procesu, poczynając od końca lat siedemdziesiątych XX w. Na przykład nasza spartakusowska polemika przeciwko ideologom "antyglobalistycznym" Hardtowi i Negriemu oświadczała: "Hardt i Negri są reprezentatywni dla tego, co opisaliśmy jako głęboki regres w świadomości politycznej - szczególnie wśród lewicowej inteligencji - który przygotował ostateczne obalenie rewolucji październikowej i imperialistyczny triumfalizm z powodu rzekomej "śmierci komunizmu" i sam został przez te procesy jeszcze pogłębiony". ("Starcza demencja postmarksizmu", Spartacist nr 59, wiosna 2006 r.) Oświadczenie to, sprzeczne z wymową całego artykułu, znacznie umniejsza wpływ kontr-rewolucji. Artykuł pogłębił ten problem, cytując z aprobatą (za londyńskim "Guardianem" z 15 stycznia 2005 r.) argument brytyjskiego historyka Erica Hobsbawma przeciwko postmodernistycznemu idealizmowi:
"Większość intelektualistów, którzy zostawali marksistami od lat osiemdziesiątych XIX w., włącznie z historykami, zostawała nimi, ponieważ chcieli oni zmienić świat w powiązaniu z ruchem robotniczym i socjalistycznym. Motywacja pozostawała silna aż do lat siedemdziesiątych XX w., zanim zaczęła się masowa polityczna i ideologiczna reakcja przeciwko marksizmowi. Jej głównym efektem stało się zniszczenie wiary, że sukces określonego sposobu organizowania ludzkich społeczeństw może być przewidziany i wspomożony przez analizę historyczną".
Poczynając od lat siedemdziesiątych XX w., rzeczywiście nastąpił zwrot na prawo, którego jednym z przejawów było nadejście eurokomunizmu, odrzucenie przez pewne partie komunistyczne w Europie Zachodniej choćby nominalnego oddania sprawie Związku Radzieckiego. Artykuł Spartacista nie podkreślił, że sam Hobsbawm popierał eurokomunistów w W. Brytanii, skupionych wokół czasopisma "Marxism Today" ("Marksizm dziś"), którzy w tym czasie, w latach 1984-85, rozgrzeszali łamistrajkostwo przywódcy Partii Pracy Neila Kinnocka wobec strajku brytyjskich górników. Jednak pod koniec lat siedemdziesiątych takie przemiany ideologiczne były jeszcze ilościowe i mogły zostać odwrócone, gdyby na przykład górnicy brytyjscy odnieśli zwycięstwo w swym zajadłym rocznym strajku, albo oczywiście w sposób o wiele głębszy, gdyby udało nam się przeprowadzić rewolucję polityczną w NRD. Koniec Związku Radzieckiego miał znacznie większe konsekwencje. Jak argumentował pewien towarzysz: "Obalenie Października zamieniło ilość w jakość, nie tylko w obszarze ideologicznym, ale i w materialnym, militarnym i politycznym". Towarzysz Blumenfeld, posługując się przykładem, zauważył:
"Związek Radziecki był rzeczywiście potęgą pod względem ekonomicznym w Europie Wschodniej, lecz także umożliwił zaistnienie kubańskiego państwa robotniczego. W świecie, w którym teraz żyjemy, już tego nie ma".
Dokument konferencji zauważył, że przed kontr-rewolucją w Związku Radzieckim z lata 1991-92 innym historycznym centralnym punktem po rewolucji październikowej była porażka w 1923 r. rewolucji niemieckiej. To
"zaznaczyło koniec fali rewolucyjnej po I wojnie światowej i oznaczało czasową stabilizację porządku kapitalistycznego. Oznaczało na następny okres izolację oblężonego i ekonomicznie zubożałego radzieckiego państwa robotniczego i doprowadziło radzieckich robotników do rozpaczy w kwestii perspektyw międzynarodowej rewolucji proletariackiej, obwieszczając wzrost stalinowskiej kasty biurokratycznej, której polityka przez następne dziesięciolecia głęboko podkopywała świadomość proletariatu. W połowie lat trzydziestych XX w. [kiedy Komintern otwarcie poparł front ludowy] partie stalinowskie w skali międzynarodowej stały się reformistycznymi podporami porządku burżuazyjnego. To było jakościowo bardziej znaczące niż zjawisko eurokomunizmu z lat siedemdziesiątych XX w."
Trzeba jednak powtórzyć, że obecny reakcyjny okres jest nierówny i nie będzie trwał wiecznie; funkcjonowanie kapitalizmu stale powoduje wzrastanie walk klasowych i innych walk społecznych i będzie prowadziło do nowych rewolucyjnych powstań.
Lata sześćdziesiąte i początek siedemdziesiątych XX w. były świadkiem poważnych proletariackich powstań rewolucyjnych - w tym najbardziej znanego strajku generalnego z maja 1968 r. we Francji - i międzynarodowej radykalizacji, szczególnie wśród drobnoburżuazyjnej młodzieży studenckiej, z której wyrosła ogromna większość lewicy. To się szybko rozproszyło z zakończeniem wojny wietnamskiej, po którym nastąpił za demokraty Jimmy'ego Cartera pęd Waszyngtonu za przezbrojeniem przeciwko Związkowi Radzieckiemu pod hasłem "praw człowieka". W następnym okresie duża liczba niegdyś radykalnych "dzieci 1968 r." została antykomunistycznymi socjaldemokratami, którzy aktywnie promowali kapitalistyczną kontr-rewolucję w ZSRR i Europie Wschodniej. W latach sześćdziesiątych i na początku siedemdziesiątych XX w. pseudotrockistowski ZS, kierowany wówczas przez Ernesta Mandela, argumentował impresjonistycznie, że marsz do socjalizmu jest nieodwracalny, portretując "czerwone uniwersytety" jako bastiony rewolucyjne, a równocześnie odkrywając liczne "nowe masowe awangardy", aby zastąpiły potrzebę partii leninowsko-trockistowskiej. Dziś ZS i in. są obrzydliwymi reformistami, którzy działają tak, jakby kapitalizm był nieodwracalny.
Dokument konferencji cytował dokument Ligi Spartakusowskiej Stanów Zjednoczonych z 2000 r., towarzyszący jej oświadczeniu programowemu, który krótko opisywał naszych obecnych lewicowych konkurentów jako "oponentów rewolucyjnego internacjonalistycznego ruchu robotniczego" i zauważał:
"Cała działalność naszej partii jest nakierowana na organizowanie, szkolenie i hartowanie proletariackiej partii awangardowej, niezbędnej do wzięcia władzy państwowej. Polityka reformistów i centrystów przeciwnie, składa się z działalności opozycyjnej całkowicie określanej przez ramy społeczeństwa burżuazyjnego. Ta ostatnia została ostro scharakteryzowana przez Trockiego jako "rzeczywiste szkolenie mas, by zostały przepojone wiarą w niewzruszalność państwa burżuazyjnego". Takie przystosowanie się do rządów klasy kapitalistycznej przez organizacje nominalnie głoszące przywiązanie do marksizmu jest w każdym razie bardziej decydująco ogłaszane dziś w świecie określanym przez ostateczne zniszczenie rewolucji rosyjskiej i triumfalne twierdzenie imperialistycznych władców, że komunizm jest martwy". ("Broszura spartakusowska "O rewolucję socjalistyczną w bastionie światowego imperializmu!", listopad 2000 r.)
Świadomością dominującą wśród dzisiejszych działaczy politycznych - obejmujących pseudolewicę i środowisko antyglobalistyczne - jest ideologia burżuazyjno-liberalna. Jednak jasnych wniosków dla naszej polityki wobec oponentów, wynikających z tego zrozumienia, nie trzymano się konsekwentnie, lecz czasami nie zważano na nie. W szczególności delegaci na konferencję rozpatrzyli naszą robotę wśród zbliżonych do anarchistów środowisk młodzieżowych, które pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX w. znacznie wzrosły. Słusznie przewidywaliśmy, ze w okresie poradzieckim, przy rozprzestrzenianiu się ideologii "śmierci komunizmu", doświadczymy odnowy tendencji anarchistycznych. Jednak w końcu, wchodząc na ścieżkę oportunistycznego pojednania, przypisaliśmy tym radykalnym liberałom charakter lewicowy, którego oni nie mają. To wyszło najostrzej w naszej propagandzie wokół protestów przeciwko imperialistycznemu szczytowi Grupy Ośmiu w 2001 r. w Genui. Inaczej niż nasi pseudotrockistowscy oponenci, my broniliśmy bojowych anarchistów z Czarnego Bloku przeciwko okrutnemu prześladowaniu przez państwo. Jednak w toku tej elementarnej obrony bojowników atakowanych przez państwo upiększaliśmy ich politykę.
Pisaliśmy o
"jasnym podziale ruchu "antyglobalistycznego" na lewicę i prawicę - pisanym krwią. Podział ten nie dotyczy w pierwszym rzędzie taktyki protestu, "przemocą" czy "bez przemocy". Raczej korzeniem tej kwestii jest kwestia "demokratycznej" legitymacji istniejącego parlamentarnego rządu kapitalistycznego. W tej kwestii stoimy po stronie anarchistów przeciwko lewicowym socjaldemokratom, włącznie z tymi, którzy okazyjnie występują w maskach marksistów lub trockistów. (Workers Vanguard nr 762, 3 sierpnia 2001 r.)
Twierdzenie, że nowocześni anarchiści odrzucają prawomocność porządku burżuazyjnego, jest branim życzeń za rzeczywistość. Na przykład w Stanach Zjednoczonych większość tych, co określają się jako anarchiści, przyłącza się do tłumu spod znaku "Ktokolwiek, byle nie Bush", głosując w wyborach na demokratów albo na burżuazyjnych Zielonych.
Cechą polityczną dzisiejszych anarchistów jest czysty antykomunizm: wszyscy oni witali z zadowoleniem triumfującą kontr-rewolucję w Związku Radzieckim i Europie Wschodniej. Konferencja zauważyła, że nasza broszura z 2001 r. "Marksizm kontra anarchizm", skądinąd wybitnie demaskując historię anarchizmu, w istocie nie zajęła się rewolucją październikową ani anarchistycznym ogłuszającym szumem w kwestii zdławienia przez bolszewików, które było konieczne, buntu z 1921 r. w Kronsztadzie oraz kontr-rewolucyjnego ruchu Machny. (Więcej o tej kwestii - patrz: "Kronsztad 1921: Bolszewizm przeciw kontr-rewolucji", Spartacist nr 59, wiosna 2006 r.) Żywe doświadczenie rewolucji rosyjskiej pozyskało najlepszych spośród anarchistów i rewolucyjnych syndykalistów w Rosji i gdzie indziej, którzy przeszli na stronę bolszewików. W ostrym przeciwieństwie do tego większość bezsensownych liberalnych anarchistów wybrała koalicję przeciwko rewolucji z monarchistami, imperialistami i innymi wątpliwymi siłami. Nasza propaganda powinna wyraźnie odróżniać dzisiejszych namiętnie antykomunistycznych anarchistów od anarchosyndykalistów, którzy solidaryzowali się z rewolucją rosyjską.
Musimy się wystrzegać wszelkiej skłonności do upiększania demokracji burżuazyjnej, jak rutynowo czynią nasi oponenci. Kupując kłamstwo, że komunizm jest ucieleśnieniem totalitarnej brutalności, zwracają się oni do imperialistycznych władców, drapieżnych i unurzanych we krwi, by przystosowywać się do fałszywego ideału demokracji burżuazyjnej. Przykładem w tym względzie jest szeroko rozpowszechnione wykorzystywanie przez liberałów i lewicowców terminu "gułag" do opisywania tego, co postrzegają oni jako "ekscesy" represji i tortur państwa kapitalistycznego. Termin ten - odnoszący się do radzieckich obozów pracy w epoce Stalina - długo był zimnowojennym antykomunistycznym zawołaniem bojowym. To, że w jakiś sposób dostał się on do artykułu, broniącego ofiar wojny Stanów Zjednoczonych z terrorem, opublikowanego w Workers Vanguard (nr 842 z 18 lutego 2005 r.), było ostrzeżeniem, że musimy utrzymać najwyższą czujność wobec przyzwyczajania się do rozprzestrzeniającej się ideologii "śmierci komunizmu". Przyznając swój błąd, pisaliśmy w polemice przeciwko liberałom i lewicowcom, których wspólnym mianownikiem jest antykomunizm:
"Związek Radziecki mógł odejść - lecz konieczność obrony rewolucji rosyjskiej jest tak żywotnie ważna, jak nigdy. Imperialiści i ich liberalni pomagierzy dążą do napisania historii na nowo w celu zapewnienia, żeby rządom kapitału nigdy więcej nie rzucano wyzwania. Oni chcieliby wymazać ze świadomości proletariatu i wszystkich uciskanych wszelkie nawiązywanie do programu czy idei komunizmu". ("Imperialistyczna "demokracja" w działaniu. Amerykańska machina tortur. Amnesty International: "Gułag" i antykomunizm. Część druga", w: Workers Vanguard nr 863, 3 lutego 2006 r. )

Precz z urzędami władzy wykonawczej państwa kapitalistycznego!

Towarzysz Bride rozpoczął swoje sprawozdanie od zauważenia wagi naszej dyskusji o kandydowaniu komunistów na urzędy władzy wykonawczej:
"Fundamentalnym punktem, który jest tu postawiony, jest linia podziału między reformą a rewolucją, między reformistyczną strategią utrzymania aparatu panstwa burżuazyjnego i administrowania nim a strategią rewolucyjną, która oznacza zniszczenie istniejących organów państwowych i zastąpienie ich organami rządów robotniczych. Komuniści nie przyłączają się do administrowania państwem burżuazyjnym, nie popierają go ani nie biorą za nie odpowiedzialności. A kto kandyduje na urząd władzy wykonawczej, to tak samo, jakby go sprawował - legitymizuje władzę wykonawczą".
Stanowisko, że komuniści nie powinni w żadnych okolicznościach kandydować na urzędy władzy wykonawczej państwa burżuazyjnego, jest rozszerzeniem naszej długoletniej krytyki wejścia w październiku 1923 r. Komunistycznej Partii Niemiec (KPD), z poparciem Kominternu, do regionalnych rządów Saksonii i Turyngii. Poparcie KPD dla tych, kierowanych przez "lewicowych" socjaldemokratów, burżuazyjnych rządów - najpierw bez wchodzenia do nich, potem przez wejście w ich skład - pomogło wykoleić sytuację rewolucyjną. (Patrz: "Trockistowska krytyka Niemiec w 1923 r. i Kominternu", Spartacist nr 56, wiosna 2001 r.) Nasza nowa linia wyjaśnia zamieszanie, które było obecne w ruchu komunistycznym od Drugiego Kongresu MK w 1920 r. Sprawozdawca zauważył:
"Próbujemy zrobić to, co robić zaczęła Trzecia Międzynarodówka i w głównej części wykonała: oczyścić działanie Drugiej Międzynarodówki w kwestii państwa. Jednak nie dokończyła tego, ponieważ kiedy na Drugim Kongresie prowadzili tę dyskusję, staczali bitwę z bordigistami i ultralewicowcami, którzy co do zasady nie chcieli kandydować na żaden urząd. I tam nie dokonano rozróżnienia między kandydowaniem do parlamentu a kandydowaniem na urzędy władzy wykonawczej".
Nasza wcześniejsza linia, zatwierdzona w 2003 r. na Czwartej Konferencji MLK, była taka, że marksiści mogą kandydować na urzędy władzy wykonawczej, jeżeli z góry wyjaśnią, że w razie wygrania wyborów nie obejmą tych urzędów. Towarzysz Bride zauważył, że problem ten został po raz pierwszy podniesiony w 1999 r. na forum wewnętrznym, kiedy partia była głeboko zdezorientowana, a potem po konferencji z 2003 r. został podniesiony jeszcze raz, prowadząc do ponownego otwarcia dyskusji. Skomentował: "Myślę, że nasza powolność w zmierzeniu się z tym faktem ma wiele wspólnego ze stanem partii i przeważającą faktycznie koncepcją, że głównym problemem jest sekciarstwo, a nie mieńszewizm". Następne walki i dyskusje, by przeorientować MLK, wielce umocniły naszą zdolność do zajmowania się takimi kwestiami, wyciągając sedno nauk z historii ruchu robotniczego, by zastosować je do naszej roboty.
W przygotowaniach do naszej Piętej Konferencji kwestia urzędów władzy wykonawczej była wielkim tematem debaty, do której wielu towarzyszy wniosło wkład na mityngach przedkonferencyjnych i w biuletynach wewnętrznych. Wyprodukowana została duża liczba dokumentów, badających różne sytuacje historyczne, wśród nich millerandyzm Drugiej Międzynarodówki (zajmowanie stanowisk w burżuazyjnych rządach); robotę wyborczą partii bolszewickiej i jej postawę w okresie dwuwładzy w 1917 r. wobec burżuazyjnych administracji municypalnych; robotę bułgarskich tesniaków przed rewolucją rosyjską i po niej; oraz wczesne partie komunistyczne we Francji, Meksyku i gdzie indziej. Trzeba prowadzić dalsze badania historyczne z myślą o publikowaniu w przyszłości bardziej intensywnej propagandy w tej krytycznie ważnej kwestii.
Nasza zmiana linii pozostawała kontrowersyjna aż do samej konferencji. Początkowo niektórzy towarzysze argumentowali za kandydowaniem w "wyjątkowych" okolicznościach na prezydenta jako środkiem zdobywania szerszego posłuchu dla idei marksistowskich. Inny towarzysz, wskazując na praktykę wczesnych partii komunistycznych, kandydowania do lokalnych administracji, pisał nawet, że gdybyśmy zdobyli większość w jakiejś radzie municypalnej, powinniśmy objąć tam władzę, bo inaczej ryzykujemy, że będziemy postrzegani jako uciekający od odpowiedzialności. Ktoś odpowiedział mu ostro:
"Naszym stanowiskiem nie jest ucieczka od odpowiedzialności, jak niektórzy sugerują, jest nim opozycja. Uświadom to sobie bardzo jasno, że nie jesteśmy neutralni, jesteśmy w opozycji do władzy wykonawczej państwa kapitalistycznego".
Towarzysze, którzy początkowo argumentowali przeciwko zmianie naszej linii, w końcu zobaczyli, że ich argumentacja zbliżała się niebezpiecznie do reformizmu, i w końcu konferencja jednomyślnie głosowała za nowym stanowiskiem.
Ostatnia polemika Grupy Internacjonalistycznej (GI) dostarcza znowu najgorszych frazesów, argumentujących za kandydowaniem na urzędy władzy wykonawczej. Artykuł GI pt. "Francja skręca ostro na prawo" (dodatek do gazety "Internationalist", maj 2007 r.) zajmuje się ostatnimi francuskimi wyborami prezydenckimi, gdzie flagowa grupa ZS, wystawiała kandydata, a po tym, jak przegrał pierwszą turę głosowania, wezwała do głosowania na kandydatkę prokapitalistycznej Partii Socjalistycznej. W 2002 r. mandelowcy w imię "zwalczania prawicy" wzywali nawet do reelekcji prawicowego burżuazyjnego prezydenta Francji Jacques'a Chiraca przeciwko jego oponentowi, faszyście Jeanowi-Marie Le Penowi. Przytaczając nasze nowe stanowisko, zrekapitulowane w artykule o francuskich wyborach (Le Bolchévik nr 179, marzec 2007 r., przedrukowane w Workers Vanguard nr 890, 13 kwietnia 2007 r.), GI śmiesznie oskarża nas, że nasza polityka odmowy kandydowania na prezydenta lub inne urzędy władzy wykonawczej "demaskuje parlamentarny kretynizm podobny do tego u mandelowskich pseudotrockistów", ponieważ widzimy różnicę między stanowiskami parlamentarnymi a władzą wykonawczą.
GI ukazuje wzruszającą wiarę w państwo kapitalistyczne i jego demokratyczne pułapki. Marksiści zawsze rozróżniali między urzędami władzy wykonawczej, jak prezydent czy mer, które z definicji pociągają za sobą administrowanie państwem burżuazyjnym, a stanowiskami legislacyjnymi, jak deputowany do parlamentu, które komuniści mogą wykorzystywać jako trybunę, by pomóc gromadzić masy przeciwko porządkowi burżuazyjnemu. Inaczej GI, która zaciemnia to rozróżnienie na korzyść rozróżnienia między "demokratycznymi" a "niedemokratycznymi" instytucjami burżuazyjnymi. Piszą oni:
"Jesteśmy także przeciwni istnieniu drugiej, rzekomo wyższej izby ustawodawczej jako nieodłącznie antydemokratycznej. Czy dlatego powinniśmy także odmawiać wystawiania kandydatów do Senatu?"
Opieranie uczestnictwa w wyborach na tym, jak demokratyczne są fasady państwa kapitalistycznego, jest prawdziwym parlamentarnym kretynizmem. Czy GI myśli, że izby niższe w burżuazyjnych republikach parlamentarnych są prawdziwie demokratycznymi instytucjami? Jeśli myślą, że francuski Senat jest niedemokratyczny, to powinni popatrzeć na Dumę carskiej Rosji, którą bolszewicy skutecznie wykorzystywali do propagowania swego rewolucyjnego programu. Według GI komuniści mogą kandydować "na każde stanowisko". Sędziego? Szeryfa? W rzeczy samej, jeżeli jest w porządku kandydowanie na wodza naczelnego imperialistycznej soldateski, to dlaczego nie na lokalnego szeryfa?
Jak oświadcza dokument naszej konferencji: "Z kandydowaniem na urzędy władzy wykonawczej jest ten problem, że to legitymizuje przeważające reformistyczne koncepcje państwa". Gdybyśmy kandydowali na takie urzędy, robotnicy rozumieliby, że nie potrafimy nic innego, jak tylko aspirować do administrowania państwem kapitalistycznym. Dla GI wystawiania kandydatów na prezydenta czy mera "w żaden sposób nie implikuje, że mają oni zamiar zajmować te stanowiska w ramach państwa burżuazyjnego". Poza tym:
"W nadzwyczajnym wypadku, w którym rewolucyjny kandydat miałby dość wpływu, by zostać wybrany, partia już zaczęłaby budować rady robotnicze i inne organy charakteru radzieckiego. I partia powtarzałaby z naciskiem, że jej kandydaci, jeśli zostaną wybrani, będą się opierali na takich organach władzy robotniczej, a nie na instytucjach państwa burżuazyjnego".
Wraz z tą linią GI pozostawia otwartą możliwość i z pewnością nie dezawuuje możliwości nie tylko kandydowania na urzędy władzy wykonawczej, ale i zajmowania takiego urzędu w sytuacji rewolucyjnej, jak w 1923 r. burżuazyjnych rządach Saksonii i Turyngii. A co, jeśli "rewolucyjny kandydat" zdobędzie stanowisko municypalne, jak mer, w lokalnej twierdzy partii, w braku ogólnokrajowego kryzysu społecznego, który stawia kwestię władzy proletariackiej? Były takie, nie tak znowu nadzwyczajne, przypadki we wczesnych partiach komunistycznych: między innymi bułgarskiej i francuskiej, które kontrolowały setki takich lokalnych administracji. GI milczy jak mumia w kwestii tego, co jej kandydat robiłby w takich okolicznościach.
GI podtrzymuje tradycję nie Lenina, lecz Karla Kautskiego. Pośród rewolucyjnego powstania, które pod koniec I wojny światowej ogarnęło Niemcy, kautskiści twierdzili, że popierają i rady robotnicze, i burżuazyjny rząd tymczasowy, Radę Pełnomocników Ludowych, do której w listopadzie 1918 r. się przyłączyli. To właśnie w czasach rewolucyjnych takie złudzenia co do państwa kapitalistycznego są najniebezpieczniejsze. Po tym, jak w 1917 r. Lenin wyłożył w "Państwie i rewolucji" marksistowską perspektywę rewolucyjnego obalenia państwa burżuazyjnego, został z furią zaatakowany przez socjaldemokratów, którzy oskarżali go o anarchizm.
GI - której rdzeń kadry w 1996 r. wydalony został z naszej trockistowskiej organizacji wskutek swej oportunistycznej orientacji na różnych stalinistów, latynoamerykańskich nacjonalistów i inne środowiska drobnoburżuazyjne - postrzega nasze nowe stanowisko jako kolejny dowód naszego zerwania z "ciągłością prawdziwego trockizmu". Chodzi im zapewne o to, że w 1985 r. wystawialiśmy Marjorie Stamberg, obecnie zwolenniczkę GI, jako spartakusowską kandydatkę na mera Nowego Jorku. (Zobacz np. "Głosujcie na spartakusowców!", Workers Vanguard nr 390, 1 listopada 1985 r.) Jak już zauważyliśmy, linia GI, głosząca że w pewnych "nadzwyczajnych" wypadkach mogłaby ona zaakceptować urząd władzy wykonawczej,
"To nie jest "ciągłość" z naszym wcześniejszym stanowiskiem "kandydować, ale nie obejmować". To jest raczej prawicowe rozwiązanie sprzeczności nieodłącznie wiążących się z tamtą linią". ("GI i stanowisko w egzekutywie: Ściekowy centryzm", Workers Vanguard nr 895, 6 lipca 2007 r.)
W dokumencie, napisanym podczas naszej dyskusji przedkonferencyjnej, pewien towarzysz nakreślił użyteczną analogię między dawną praktyką kandydowania marksistów na urzędy władzy wykonawczej a hasłem Lenina z carskiej Rosji sprzed 1917 r., "rewolucyjno-demokratycznej dyktatury proletariatu i chłopstwa". Dokument, napisany przez tego towarzysza, zauważał:
"Pewna polityka może długo służyć rewolucjonistom, zanim w toku walki klasowej ostatecznie odkryją, że nie pasuje ona. (...) Lenin nie był kolaborantem klasowym, kiedy wysuwał przeciwko mieńszewikom i liberałom tamto hasło, które później okazało się niewłaściwe. Ani Trocki, ani Cannon, ani my sami nie przekraczaliśmy linii podziału klasowego, dążąc do przeciwstawienia mieńszewizmowi polityki, w której drzemało niebezpieczeństwo. (...) Jednak po udanej rewolucji z 1917 r. i zduszeniu rewolucji chińskiej z 1927 r. niebezpieczeństwo, wcześniej tylko "drzemiące" w leninowskiej formule "rewolucyjno-demokratycznej dyktatury proletariatu i chłopstwa", przybrało otwarty i świadomy charakter oraz zmieniło kierunek. Po tym podtrzymywanie jej przeciwko programowi Trockiego, programowi rewolucji permanentnej, było zdradą. I to samo można powiedzieć o trzymaniu się dawnej praktyki, odziedziczonej po naszych poprzednikach, która jeszcze nie ujawniła wmontowanego w nią niebezpieczeństwa. Mamy i obowiązek, i przywilej uczenia się na katastrofalnych konsekwencjach porażek z 1923 r.: niemieckiej i bułgarskiej. Zaprzeczać powiązaniu między oczywistym w 1923 r. w Bułgarii i w Niemczech niedokończonym zerwaniem Kominternu z socjaldemokratycznym millerandyzmem a równoczesnym promowaniem przez KW MK [Komitet Wykonawczy Międzynarodówki Komunistycznej] kampanii wyborczej do władz wykonawczych - oznacza nie widzieć tego, czego się nie chce zobaczyć".
Albo - dodajmy - w przypadku GI oznacza świadomą centrystowską gmatwaninę.
Mówiąc historycznie, pomysł że komuniści powinni uczestniczyć w wyborach na stanowiska administracyjne w państwie, którego klasę rządzącą chcą obalić, jest groteskowy. Fakt, że dziś ktoś w ruchu robotniczym broni go, jest miarą sukcesu demokratycznego ogłupiania, bezpośrednio odzwierciedlającą siłe polityczną porządku kapitalistycznego. Historia jest pełna przykładów samozwańczych marksistów, którzy bezpośrednio administrowali państwem robotniczym na szkodę robotników i wszystkich uciskanych. Jednym z nich jest brytyjska labourzystowska tendencja Militantu (obecnie Partia Socjalistyczna), która była "pracodawcą" dla ponad 30 tys. liverpoolskich robotników municypalnych, kiedy w połowie lat osiemdziesiątych XX w. kontrolowała tamtejszą lokalną radę. W pewnym punkcie ci "socjalistyczni" kapitaliści faktycznie grozili zwolnieniem całej siły roboczej miasta, twierdząc że to "taktyka", by uporać się z kryzysem budżetowym, narzuconym przez rząd centralny (torysowski). Później przywódca brazylijskiej sekcji ZS przyjął tekę ministra rolnictwa w burżuazyjnym rządzie Luli, w ten sposób biorąc bezpośrednią odpowiedzialność za wysiedlanie bojowych aktywistów ruchu chłopów bez ziemi.
Podczas naszej dyskusji o urzędach władzy wykonawczej pewien towarzysz zauważył sedno różnicy między kapitalizmem a poprzednimi społeczeństwami klasowymi, jak feudalizm. Społeczeństwa te były znaczone jasnymi stosunkami klasowymi i kastowymi, które określały czyjeś miejsce w porządku społecznym. Kapitalizm ukrywa naturę wyzysku klasowego za koncepcjami takimi jak "rynek", "podaż i popyt" oraz, szczególnie w bardziej zaawansowanym świecie przemysłowym, pułapki "demokracji", która rzekomo pozwala zarówno wyzyskiwaczom, jak i wyzyskiwanym na równe prawa i możliwości. Zadaniem nas, komunistów, jest zerwać tę maskę i zdemaskować rzeczywistość brutalnego systemu społecznego, który nie jest niczym innym, jak dyktaturą burżuazji.

Nauki z NRD w latach 1989–90…

Punkt porządku dziennego konferencji, poświęcony przeglądowi naszej interwencji w rozpoczynającej się rewolucji politycznej w Niemczech Wschodnich w latach 1989-90, był częścią naszych wysiłków, zmierzających ku pełniejszej ocenie tej największej i najdłuższej interwencji w historii naszej tendencji. Dwoma sprawozdawcami byli towarzysz F. Zahl, jeden z najstarszych przywódców niemieckiej sekcji MLK, Spartakusowskiej Partii Robotniczej Niemiec, oraz towarzyszka R. Henry z ustępującego SM. Odnosząc się do rewolucji w Hiszpanii w latach trzydziestych XX w., towarzyszka Henry cytowała passus Trockiego z 1931 r., który przeczy defetystycznemu poglądowi, że zwycięstwo jest niemożliwe bez istniejącej wcześniej masowej partii: "Korzyść z sytuacji rewolucyjnej polega właśnie na fakcie, że nawet mała grupa w krótkim czasie może stać się wielką siłą, jeśli przedstawia prognozę, która się sprawdza, i podnosi w odpowiednim czasie właściwe hasła". ("Charakter rewolucji", czerwiec 1931 r., cyt. za: Trocki, "Rewolucja hiszpańska", wyd. 1973). Towarzyszka Henry dodała:
"To, co chcę tu powiedzieć, to to, że my byliśmy taką organizacją,. Mieliśmy właściwy program interwencji w NRD".
Bezwarunkowo przeciwstawialiśmy się kapitalistycznemu zjednoczeniu z imperialistycznymi Niemcami Zachodnimi i wzywaliśmy do proletariackiej rewolucji politycznej na wschodzie, a rewolucji socjalistycznej na Zachodzie, jako drogi do czerwonych radzieckich Niemiec w Socjalistycznych Stanach Zjednoczonych Europy. Potęga naszego programu była szczególnie oczywista w 250-tysięcznej demonstracji 3 stycznia 1990 r. we wschodnioberlińskim parku Treptow przeciwko faszystowskiemu zbezczeszczeniu tamtejszego pomnika, czczącego żołnierzy radzieckich, którzy w 1945 r. zginęli, wyzwalając Niemcy od nazistowskiego bata. My zainicjowaliśmy wezwanie do tej mobilizacji, które następnie zostało podchwycone przez rządzącą stalinowską SED-PDS (Niemiecką Socjalistyczną Partię Jedności-Partię Demokratycznego Socjalizmu), ponieważ obawiała się ona, jak wielki oddźwięk znajdzie nasz program wśród wschodnioberlińskich robotników, i czuła się zmuszona zmobilizować swą bazę. Jak stwierdzał główny dokument naszej Drugiej Konferencji Międzynarodowej w 1992 r.:
"Jak to później pokazał Treptow, my od początku prowadziliśmy polityczną walkę z abdykującym reżimem stalinowskim o przyszłość NRD. Podczas gdy wołaliśmy o rząd rad robotniczych, stalinowcy podejmowali świadome działania w celu zapobieżenia robotniczemu powstaniu demobilizując wszystkie jednostki wojskowe, które sformowały rady żołnierskie w wyniku naszej wcześniejszej propagandy. Choć naznaczona ogromną różnicą sił, faktycznie istniała walka pomiędzy programem rewolucji politycznej MLK, a stalinowskim programem kapitulacji i kontrrewolucji" ("O komunizm Lenina i Trockiego!", Spartacist nr 47-48, zima 1992-93).
To był najważniejszy punkt, niezależnie od licznych problemów i trudności w tym czasie w zastosowaniu naszego programu, z których wieloma właściwie zajęto się w dokumencie z 1992 r. Wśród nich były: opóźnienie w ustanawianiu lokalnych Grup Spartakusowskich jako organizacji przejściowych dla wszystkich aktywistów politycznych w całej NRD, którzy utożsamiali się z naszym programem i chcieli rozprowadzać "Arbeiterpressekorrespondenz" ("Robotniczą Korespondencję Prasową", znaną także pod skrótem "Arprekorr"), naszą trockistowską gazetę, w grudniu 1989 r. wydawaną prawie codziennie, a a potem jeszcze do początku kwietnia 1990 r. 1-2 razy w tygodniu.
Trzymamy się oceny z 1992 r. i dążymy do pogłębienia swojego zrozumienia tych wydarzeń w świetle opowieści i pamiętników, które od tego czasu zostały opublikowane. W tym celu przed konferencją wydaliśmy sześć nowych biuletynów wewnętrznych o interwencji w NRD. Jednym z nich była kompilacja w języku angielskim ze wszystkich 30 numerów gazety "Arprekorr". Inne biuletyny zawierały osiem dokumentów nadawczych, wyprodukowanych przez towarzyszy, opartych na naszym własnym dokumentalnym zapisie tego okresu i nowo opublikowanych materiałach, na tematy takie jak: rozwój sytuacji w tracącej władzę stalinowskiej SED-PDS; nasza robota polityczna w różnych fabrykach; wysiłek nakierowany na żołnierzy radzieckich i (wschodnioniemieckiej) Narodowej Armii Ludowej; oraz decydująca kampania wyborcza z marca 1990 r., w której wystawialiśmy jedyną listę kandydatów, niedwuznacznie przeciwnych kapitalistycznemu zjednoczeniu. Jednym z tematów dyskusji było niedocenienie w naszej robocie w tamtym kraju wagi zakładowych grup bojowych (milicji fabrycznych), które mogły być militarno-politycznym ogniskiem dla proletariackiej rewolucji politycznej. W świetle dyskusji na konferencji zlecono przeprowadzenie i opublikowanie kilku dodatkowych badań.
Nie dziwota, że towarzysze wykazali pewną nierówność, co się tyczy oceny naszego wpływu w NRD; dyskusja ta w dalszym ciągu trwa, a wiele kwestii jeszcze nie jest rozstrzygniętych. Naszym celem jest pogłębianie rozumienia przez naszych towarzyszy wydarzeń z lat 1989-90, a także produkowanie propagandy do następnego numeru Spartacista. Uzasadniając ten przegląd, dokument konferencji zauważył:
"Walka MLK w Niemczech o robotniczą rewolucję polityczną oraz o rewolucyjne zjednoczenie Niemiec była bezpośrednim i jedynym wzywaniem dla wyprzedaży NRD zachodnioniemieckiemu imperializmowi przez moskiewskich i wschodnioberlińskich stalinistów. Jednak komuniści, którzy dążą do uczenia się z historii - co nie najmniej znaczące, także z własnej historii - powinni rozumieć, że oznacza to zdolność do krytycznej oceny mocnych i słabych stron tego, jak interweniowaliśmy jako rewolucjoniści".

...i walka o rewolucję polityczną w Chinach

To, że ocena naszej interwencji w NRD nie jest po prostu interesującą kwestią historyczną, lecz sprawą bezpośrednio ważną dla naszych zadań dziś i w przyszłości, stało się żywo jasne przez ostrą dyskusję nad wcześniejszymi punktami porządku dziennego, głównymi sprawozdaniami na konferencję. Większość pierwszej rundy tej dyskusji koncentrowała się na podniesionych przez pewnego towarzysza różnicach zdań, dotyczących naszego programu bezwarunkowej obrony militarnej i proletariackiej rewolucji politycznej w Chinach. Po raz pierwszy zasygnalizował on swoje zdanie odrębne ponad rok temu, wywołując znaczną pisemną dyskusję. Niedługo przed konferencją wysłał drugi dokument, łączący jego poglądy na Chiny z jego oceną nauk z porażki w NRD i Związku Radzieckim. Towarzyszowi temu, chociaż nie był delegatem na konferencję, umożliwiono wystąpienie na konferencji, w tym celu, żeby mógł bronić swoich poglądów i żeby umożliwić jak największą jasność w dyskutowanych kwestiach. Pod koniec dyskusji oświadczył on, że przemyślał swe poglądy w świetle argumentów.
W dokumencie tym towarzysz ten cytował oświadczenie w naszym artykule pt. "Jak zostało zduszone radzieckie państwo robotnicze" (Workers Vanguard nr 564, 27 listopada 1992 r.), które oskarżało biurokrację stalinowską o zatrucie świadomości proletariatu radzieckiego kłamstwami, biurokratyzmem i nacjonalizmem. W artykule tym zauważyliśmy, że radziecka klasa robotnicza nie zebrała się, by bronić państwa robotniczego, z powodu swej atomizacji w sensie politycznym, odzwierciedlonej w braku antykapitalistycznego kierownictwa, oraz z powodu swego braku spójnej i konsekwentnej socjalistycznej świadomości klasowej, w tym z powodu głębokiego sceptycyzmu co do możliwości walki rewolucyjnej w zaawansowanych krajach kapitalistycznych. Ów towarzysz uchwycił sie tej uwagi, by argumentować, że dziś klasie robotniczej w Chinach, jak wcześniej w NRD i Związku Radzieckim, brakuje jakiegokolwiek zrozumienia potrzeby obrony zdobyczy społecznych, ucieleśnionych w państwie robotniczym. Stąd argumentował on, że ponieważ robotnikom brakuje takiej świadomości, biurokracja stalinowska pozostała jedyną świadomą siłą, broniącą państwa robotniczego, nawet jeśli jedynie w celu obrony własnej potęgi i przywilejów. Według tej logiki wezwanie do proletariackiej rewolucji politycznej staje się wezwaniem do obalenia jedynego pozostającego świadomego czynnika, broniącego państwa robotniczego.
W latach trzydziestych XX w. Trocki zauważył, że biurokracja stalinowska-pasożytnicza kasta, opierająca się na skolektywizowanych formach własności-nie broni już ZSRR z powodu subiektywnego utożsamienia się z socjalizmem, lecz jedynie tak dalece, na ile obawia się proletariatu. W końcu staliniści, dalecy od obrony skolektywizowanej własności, oddali państwa robotnicze. W obliczu rewolucji politycznej biurokracja stalinowska w NRD zdezintegrowała się. Wschodnioniemieccy staliniści zgodzili się z radziecką biurokracją z Michaiłem Gorbaczowem na czele, kiedy dała ona zielone światło dla aneksji NRD przez Niemcy Zachodnie.
W trochę zagmatwany sposób ów towarzysz twierdził również, opierając się na naszym doświadczeniu w NRD i Związku Radzieckim, że nasze wezwanie do bezwarunkowej obrony militarnej chińskiego państwa robotniczego, biurokratycznie zdeformowanego, podczas rewolucji politycznej nie będzie miało zastosowania. Dodał, że rewolucja polityczna zniszczyłaby to państwo, argumentując że "w ostatniej instancji nie chcemy bronić specjalnych oddziałów uzbrojonych ludzi, ale struktury społecznej tych społeczeństw", to jest skolektywizowanej własności. To stawia fałszywe rozróżnienie miedzy oddziałami uzbrojonych ludzi, które bronią państwa robotniczego, a skolektywizowanymi formami własności, na których państwo to jest oparte. W ostatniej instancji argument ten odrzuca główną wagę zdobycia władzy przez proletariat, to jest potrzebę ustanowienia przez klasę robotniczą własnej dyktatury klasowej. Więcej, przeczy on naszemu własnemu doświadczeniu w NRD, gdzie nasza propaganda miała duży wpływ na wschodnioniemieckich i radzieckich żołnierzy, z których wielu było prawdziwie świadomych, ża są linią frontową obrony państw robotniczych, stojącą w obliczu oddziałów NATO po drugiej stronie granicy, w Niemczech Zachodnich.
W swym referacie o dokumencie konferencyjnym towarzysz Bride przywołał twierdzenie z naciskiem przez Lenina, że "polityka jest najbardziej skoncentrowanym wyrazem ekonomii", co oznacza, że kwestie ekonomiczne są podporządkowane politycznym. Tow. Bride powiedział: "Kwestią polityczną jest to, która klasa rządzi, to znaczy, czyje jest państwo, a nie to, jak wiele własności w danym momencie jest w rękach rządu". Rewolucja z października 1917 r. stworzyła państwo robotnicze, lecz na poziomie ekonomicznym burżuazja nie została natychmiast wywłaszczona. Jak ujął to Trocki: "Jedna klasa odnosi zwycięstwo nad drugą właśnie po to, żeby przebudować społeczeństwo w interesach zwycięzcy". ("Nierobotnicze i nieburżuazyjne państwo?", listopad 1937 r.)
Odrzucając pogląd, że proletariatowi NRD brakowało świadomości wystarczającej, by działać w obronie swego państwa robotniczego, towarzysze wskazywali na masową frekwencję na proradzieckim zgromadzeniu w Treptow, na ogromny oddźwięk, jaki miała nasza propaganda wśród tysięcy i tysięcy robotników i młodzieży, na powstawanie rad żołnierskich w różnych jednostkach Narodowej Armii Ludowej pod wpływem naszej propagandy. A robotnicy w Chinach, inaczej niż w NRD, mają już dość duże pojęcie o tym, jak wyglądałoby panowanie kapitalistyczne, gdyby w przyszłości zwyciężyła tam kontr-rewolucja społeczna. W ostatnich latach Chiny były świadkiem dużych i konwulsyjnych strajków i protestów, jako że robotnicy, chłopi i inni walczą, by bronić się przeciwko szaleństwom i nierównościom, wytwarzanym przez wkraczanie kapitalistycznego rynku. Świadomość nie jest czymś statycznym i permanentnym. Kwestii świadomości proletariackiej nie można oddzielać od kwestii leninowsko-trockistowskiej partii robotniczej, która jest najbardziej świadomym wyrazem aspiracji socjalistycznych klasy robotniczej. Nasz program jest podstawą dla oderwania proletariatu od stalinowskiego dogmatu "socjalizmu w jednym kraju" i pozyskania go dla świadomości rewolucyjno-internacjonalistycznej.
Walka ta poglądowo ukazała niebezpieczeństwo patrzenia na wydarzenia w NRD przez pryzmat determinizmu z perspektywy historii: skoro ponieśliśmy porażkę, to inny wynik był widać niemożliwy. Jak podkreślił towarzysz Bride, akceptacja poglądu, że robotnicy w bloku radzieckim nie mogli osiągnąć świadomości niezbędnej, by bronić państw robotniczych, oznacza wpajanie fałszerstwa, produkowanego przez ideologów antykomunistycznych, jak Hannah Arendt, która w latach pięćdziesiątych XX w. kłamała, że robotnicy w bloku radzieckim są po prostu ofiarami stalinowskiego "totalitaryzmu", co sprowadzało ich do roli bezmyślnych, bezdusznych niewolników, na zawsze niezdolnych do walki. Taki jest w istocie pogląd tak zwanej Międzynarodowej Tendencji Bolszewickiej, która w 1990 r. argumentowała, że w rzeczywistości nigdy nie było żadnej możliwości proletariackiej rewolucji politycznej w NRD. W swym podsumowaniu towarzysz Bride cytował komentarz Trockiego z "Nauk Października" (1924), że gdyby w 1917 r. bolszewicy nie poprowadzili robotników do władzy, to napisano by całe tomy o tym, że to w żadnym wypadku było niemożliwe. Jak napisaliśmy w dokumencie naszej konferencji:
"Rzuciliśmy swoje szczupłe siły rewolucyjne do walki o władzę. Ponieśliśmy porażkę, ale przynajmniej walczyliśmy. Tym, co jest decydujące, jest nauczyć się stosować te nauki do przyszłych walk".
Jak wskazuje część dokumentu Piątej Konferencji, poświęcona Chinom (patrz: "Chiny a kwestia rosyjska", str. 22) dysputa na tej konferencji była jedynie jedną z wielu wewnętrznych walk i dyskusji w tej kwestii w ostatnich latach. Jedynie przez taką walkę wewnętrzną i ciągłe ponowne badanie doświadczanych sytuacji możemy wyjaśnić i oczyścić nasze zrozumienie głęboko sprzecznej sytuacji w chińskim zdeformowanym państwie robotniczym. Wiele z tych walk skoncentrowało się na skłonności do śledzenia z oddali rozwoju sytuacji w Chinach, fałszywie postrzegającego "reformy rynkowe", wprowadzane przez biurokrację pekińską, jako prowadzące nieuchronnie do kapitalistycznej restauracji. Jest to pogląd zapożyczony od naszych reformistycznych przeciwników, którzy w większej części spisali Chiny na straty, jako już kapitalistyczne, w celu usprawiedliwienia swej odmowy wzywania do ich bezwarunkowej obrony militarnej przeciwko imperialistycznemu atakowi i wewnętrznej kontr-rewolucji.
Już w czerwcu 2000 r. przyznawaliśmy w rezolucji SM, że skłonność do opierania wniosków wyłącznie na działaniach i intencjach biurokracji "sprowadza proletariat w Chinach do roli ledwie biernego przedmiotu w rękach albo biurokracji stalinowskiej, albo imperialistycznej burżuazji, nie zaś siły zdolnej do niezależnego działania". Reformy rynkowe sprzyjają siłom kapitalistycznej kontr-rewolucji i ośmielają je, ale także pomagają wytworzyć znaczny wzrost gospodarczy i dalszy rozwój proletariatu przemysłowego, w ten sposób zaostrzając sprzeczności w Chinach. Chociaż w ChRL istnieje, nieopierzona jeszcze, klasa kapitalistyczna, nie jest ona politycznie świadomą klasą z własną partią polityczną czy jej odpowiednikiem. Prędzej czy później wybuchowe napięcia społeczne zburzą strukturę polityczną rządzącej kasty biurokratycznej. Wówczas wybór zostanie postawiony na ostrzu noża: kapitalistyczna restauracja albo proletariacka rewolucja polityczna pod kierownictwem partii leninowsko-trockistowskiej, sekcji odbudowanej Czwartej Międzynarodówki.

Meksyk i walka przeciwko burżuazyjnej demagogii

Chociaż obecny okres jest reakcyjny, to żadną miarą nie wyklucza możliwości interwencji w walkach społecznych. Od naszej bazy nie odgrodzą nas ani represje, ani intensywny antykomunizm, i w każdym kraju, gdzie mamy sekcje, walki obronne stwarzają przestrzeń dla naszej komunistycznej propagandy i od czasu do czasu wzorowych akcji. Rzeczywiście, ważną cechą walczącej grupy propagandowej jest badanie takich możliwości. Dokument konferencji przytaczał międzynarodową mobilizację sił w 2006 r., by pomóc naszej francuskiej sekcji podczas masowych, koncentrujących się na studentach, protestów przeciwko rządowym próbom dalszego niszczenia praw młodych robotników. Bardziej ogólnie dokument podkreślił potrzebę ożywienia i umocnienia przez sekcje młodzieżowych frakcji partyjnych z zadaniem prowadzenia konsekwentnej roboty na kampusach.
Dokument konferencji zauważył, że w ostatnich paru latach szczególnie Meksyk jest ekstremalnie niestabilny. Została powołana komisja specjalna, obejmująca delegatów Spartakusowskiej Grupy Meksyku (SGM) oraz innych znających się na rzeczy towarzyszy, aby dyskutować o naszej tam interwencji. Następnie wyniki tej dyskusji zostały przedstawione konferencji jako całości.
Masowe protesty przeciwko ostremu wzrostowi cen żywności nastąpiły po innych walkach przeciwko trudnościom, stwarzanym przez imperializm Stanów Zjednoczonych i krajową burżuazję. Tam na wiejskim południu jest znaczny ferment, ukazany dramatycznie w zeszłym roku w trwającej miesiącami okupacji miasta Oaxaca przez strajkujących nauczycieli, chłopów i studentów. Tam były ważne walki robotnicze, a przegrana kandydata PRD Lópeza Obradora w wyborach prezydenckich spowodowała duże protesty jego zwolenników przeciwko kradzieży głosów przez rządzącą partię prawicową. Jak zauważył pewien delegat, rezultatem polityki rządu Busha i reżimu meksykańskiego jest stapianie w jedną całość walki proletariatu, biedoty miejskiej i chłopstwa. Poczynając od strajku studenckiego w 1999 r. na uniwersytecie UNAM w mieście Meksyk, następują w tym kraju kolejne przypływy i odpływy radykalizacji.
Jednak skrzydłem postrzeganym w ostatnich walkach jako radykalne byli drobnoburżuazyjni nacjonalistyczni demagodzy, tacy jak zapatyści i Zgromadzenie Ludowe Ludów Oaxaca (ZLLO), w których ogonie z kolei wlecze się większość meksykańskich grup lewicowych. Jak stwierdził dokument konferencji: "Główną presją lewicowej demagogii i jest presja na likwidację strategicznej wagi klasy robotniczej, rozpuszczenie proletariatu w "ludu" - w celu podporządkowania go burżuazji". Ulotka, wydana przez SGM krótko przed konferencją MLK, uściśliła:
"Demagodzy ograniczają swój program do reform demokratycznych w wąskich ramach kapitalistycznych i nacjonalistycznych. Niezależnie od ich bojowości i intencji "radykalni" demagodzy tacy jak EZLN [zapatyści] i ZLLO kończą, krążąc wokół PRD i próbując wywierać na nią presję". ("O robotnicze mobilizacje przeciwko polityce głodzenia i represji!", cyt. za: Workers Vanguard nr 891, 27 kwietnia 2007 r.)
Z kolei organizacje takie jak GI albo morenowska LTS krążą wokół "radykalnych" sił drobnoburżuazyjnych, przyciąganych przez PRD. Dokument konferencji zauważył, że ostatnie polemiki SGM przeciwko zapatystom są "faktyczną korektą opublikowanego w 1994 r. artykułu "Łoskot w Nowym Światowym Nieporządku" [Spartacist nr 49-50, zima 1993-94], którzy przeceniał świadomość ruchu zapatystowskiego i gloryfikował zapatystowską walę jako odrzucenie kłamstwa burżuazji o "śmierci komunizmu", nie zwracając uwagi na to, że zapatyści świadomie odrzucają program rewolucji proletariackiej".
"W przeciwieństwie do reformistów, wlokących się w ogonie burżuazyjnej demagogii, która obecnie odradza się w większości Ameryki Łacińskiej, MLK walczy o trockistowską perspektywę rewolucji permanentnej. Jak zauważył Trocki w pewnej dyskusji z 1938 r.:
"Klasa robotnicza Meksyku uczestniczy, nie może nie uczestniczyć, w ruchu, w walce o niezależność tego kraju, o demokratyzację stosunków agrarnych i tak dalej. (...) Niezbędne jest prowadzić robotników, przewodzić im - wychodząc od zadań demokratycznych aż do wzięcia władzy". ("Rozszyfrowanie problemów latynoamerykańskich", listopad 1938 r.)
Perspektywa ta jest w sposób konieczny powiązana z walką o rewolucję proletariacką w Stanach Zjednoczonych i innych imperialistycznych centrach, jedyną ostateczną gwarancję socjalistycznego postępu. Konferencja głosowała za opracowaniem artykułu o rozwoju teorii rewolucji permanentnej Trockiego, aby pomóc SGM, zwracającej się dziś w Meksyku ku młodym działaczom.

Zwalczanie protekcjonistycznego i antyimigranckiego szowinizmu

Pewne kontrowersyjne i inne ważne kwestie, stojące przed naszą organizacją, zostały najpierw opracowane przez pewną liczbę komisji specjalnych, powołanych przez konferencję, zanim zostały przedstawione konferencji jako całości. Jedna komisja dyskutowała status i walki robotnic w Chinac


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dziewczynka Czupurna dnia Nie 11:48, 02 Gru 2007, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dziewczynka Czupurna
Moderator



Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Laskowizna

PostWysłany: Nie 10:38, 02 Gru 2007    Temat postu: V Międzynarodowa Konferencja MLK

w Chinach w celu kształtowania przyszłej propagandy. Druga badała robotę MLK w Polsce i ostatnie dyskusje, prowadzące do decyzji o odbudowie polskiej sekcji MLK (patrz: “Spartakusowska Grupa Polski odbudowana”, str. 2). Trzecia, zajmująca się dziełem obrony przez walkę klas, koncentrowała się na międzynarodowych wysiłkach, by mobilizować proletariacką oś w walce o uwolnienie Mumii Abu-Jamala. Kolejna zajmowała się robotą naszych zwolenników związków zawodowych w różnych sekcjach. Spotkanie członków rady redakcyjnej czterojęzycznego czasopisma Spartacist dyskutowało plany przyszłych numerów.
Najbardziej kontrowersyjna była kwestia rozpatrywana przez komisję związkową, która podjęła żywą przedkonferencyjną dyskusję o projektach niszczenia związków w portach w Europie. W ramach “pakietu portowego”, którego intencją jest atak na związki dokerów w Europie, kapitaliści portowi proponowali, by wykorzystywać głównie zagranicznych marynarzy do załadunku i rozładunku statków (“samoobsługa”). Związek dokerów z Hamburga przeciwstawiał się temu posunięciu z punktu widzenia szowinistycznego protekcjonizmu, podnosząc hasło o utrzymanie miejsc pracy: “Portowa praca dla portowych robotników”.
Ta linia biurokracji związkowej znalazła odzwierciedlenie w MLK, jak wykazała ulotka Spartakusowskiej Partii Robotniczej Niemiec, niemieckiej sekcji MLK, ze stycznia 2006 r., która została napisana we współpracy z towarzyszami w naszym centrum międzynarodowym. Ulotka zajmowała dwa przeciwstawne stanowiska. Przeciwko usiłowaniu biurokracji związkowej, by rasistowsko wykluczyć zagranicznych marynarzy, słusznie domagała się, żeby praca załadunku i rozładunku statków, niezależnie czyja, była opłacana według płac związkowców w porcie w Hamburgu, otwierając perspektywę współpracy międzynarodowej między niemieckimi dokerami a zagranicznymi marynarzami. Równocześnie ulotka twierdziła, że “samoobsługa oznacza zniszczenie związków robotników portowych i jeszcze gorsze warunki pracy dla marynarzy”, co miało oznaczać, że prace portowe nie powinny być wykonywane przez marynarzy. W sierpniu 2006 r. konferencja krajowa Spartakusowskiej Partii Robotniczej Niemiec głosowała za naprawieniem tego przystosowania się do szowinistycznego protekcjonizmu reformistycznej biurokracji związkowej, ale problem ten nie został w pełni rozwiązany aż do dyskusyj wokół konferencji międzynarodowej.
Hasło “Portowa praca dla portowych robotników” jest nacjonalistyczne i protekcjonistyczne, nie tylko tak potencjalnie, jak poprzednio oświadczono w naszej propagandzie. W danym kontekście oznacza ono: “Niemiecka praca dla niemieckich robotników”. Jak zauważył pewien mówca na konferencji, perspektywa internacjonalistyczna zaczyna się od punktu wyjścia - dotarcia z naszym rewolucyjnym programem do głównie filipińskich marynarzy i dążenia do ich jednoczenia z niemieckimi klasowymi braćmi i siostrami w walce przeciwko kapitalistom. Dokument konferencji potwierdził nasz sprzeciw wobec protekcjonizmu w krajach imperialistycznych:
“Dla burżuazji protekcjonizm i “wolny handel” są możliwościami, które może rozważać. Dla proletariatu wybór protekcjonizmu jest odrzuceniem programu internacjonalizmu, to jest odrzuceniem rewolucji. Rozwiązaniem kryzysów wytwarzanych przez kapitalizm może być jedynie międzynarodowa socjalistyczna gospodarka planowa”.
Przystosowanie się do protekcjonizmu w kwestii hamburskiego “pakietu portowego” było kolejnym wyrazem zwiększonej presji burżuazyjnego liberalizmu/związkowego reformizmu. Kapitalistyczna restauracja w Europie Wschodniej i zintensyfikowany imperialistyczny wyzysk świata półkolonialnego przyspieszyły nowe fale imigracji do metropolitalnych centrów Zachodu. Część burżuazji oraz biurokracji socjaldemokratycznej i związkowej promuje nacjonalizm ekonomiczny jako środek kanalizowania niezadowolenia z powodu bezrobocia i spadających standartów życiowych we wrogość wobec robotników zagranicznych i imigrantów. W Niemczech pierwszym eksponentem trucizny protekcjonistycznej jest Oskar Lafontaine, przywódca lewicowo-socjaldemokratycznej Alternatywy Wyborczej “Praca i Sprawiedliwość Społeczna” (WASG), która teraz połączyła się z socjaldemokratyczną, eks-stalinowską PDS, tworząc Die Linke (Lewicę, znaną również jako Partia Lewicy). I WASG, i jej następczyni zostały powitane z zadowoleniem przez większość lewicy pseudotrockistowskiej.
My zamiast tego walczymy o internacjonalistyczną partię awangardową, by działała jako trybun ludu, podejmując obronę imigrantów oraz mniejszości etnicznych i narodowych. Nasz apel o pełne prawa obywatelskie dla wszystkich imigrantów jest sednem obrony integralności klasy robotniczej, podcinającym zdolność kapitalistów do poddawania superwyzyskowi bardziej wrażliwych warstw ludności i służącym jako środek obrony całego ludu pracującego. Jednak mniejszości w Europie Zachodniej to w większości nie imigranci, lecz dzieci i wnuki imigranckich robotników, którzy zostali sprowadzeni, by wypełnić luki na rynku siły roboczej, będące rezultatem spustoszenia II wojny światowej. Dziś młodzież ta jest obarczona brzemieniem bezrobocia i rasistowskich represji policyjnych. Stad zajęcie się uciskiem mniejszości etnicznych nie jest po prostu kwestią walki o prawa demokratyczne, lecz walką o ekonomiczne przetrwanie, opartą na “Programie przejściowym” - na przykład o zorganizowanie nie zorganizowanych, o przyzwoite miejsca pracy dla wszystkich przez ruchomą skalę godzin i płac - która stawia na porządku dziennym walkę przeciwko samemu systemowi kapitalistycznemu.
Alternatywą dla tej rewolucyjnej perspektywy jest jakaś forma zastępczego reformizmu, który dąży do jakiegoś ulżenia cierpieniom zepchniętych na samo dno społeczeństwa od biedy i kapitalistycznego wyzysku. Odzwierciedla się to w debacie w ruchu robotniczym Stanów Zjednoczonych, czy imigranccy robotnicy ciągną w dół płace innych nisko opłacanych i szczególnie uciskanych sektorów klasy robotniczej, szczególnie Czarnych. Główny dokument konferencji zauważył:
“Z naszego punktu widzenia kwestia praw imigrantów jest kwestią polityczną, nie ekonomiczną. Nasze żądania są negatywne, ujęte w postulacie pełnych praw obywatelskich dla wszystkich, którzy pracują w naszym kraju, w przeciwieństwie do polityki państwa burżuazyjnego. Nie mamy programu pozytywnego. To jest nie bronimy żadnego układu polityki imigracyjnej za kapitalizmu. (...) O rozkwity i kryzysy gospodarki światowej będziemy się martwić, kiedy będziemy nią kierować”.
Dokument potwierdził “pozytywną rolę, którą robotnicy zagraniczni odgrywają w wyrwaniu ruchu robotniczego z jego izolacji narodowej”.

Kampania, by uwolnić Mumię Abu-Jamala

Dyskusja w komisji obrony prawnej koncentrowała się na pilnej potrzebie zdwojenia naszych międzynarodowych wysiłków, by wywalczyć wolność dla Mumii Abu-Jamala, którego sprawa jest teraz na złowieszczej “szybkiej ścieżce” sądowej. Mumia, zwolennik organizacji “Ruch”, w młodości był rzecznikiem Partii Czarnych Panter, a później został wygadanym dziennikarzem, który potężnie zabiera głos w imieniu uciskanych. Został on wrobiony przez rasistowski amerykański system “sprawiedliwości” w zabicie w grudniu 1981 r. filadelfijskiego policjanta. Władcy Stanów Zjednoczonych są zdeterminowani zabić Mumię albo trzymać go dożywotnio w więzieniu, aby w ten sposób wysłać przesłanie, zastraszające każdego, kto odważyłby się rzucać wyzwanie ich systemowi.
My walczymy o strategię obrony przez walkę klas, dążąc do mobilizowania unikatowej potęgi społecznej robotników i do wniesienia w szeregi robotników zrozumienia, że walka Mumii jest ich walką, która ma być walką przeciwko państwu kapitalistycznemu. Towarzysze podkreślali, że kluczem do mobilizowania masowego, koncentrującego się na robotnikach ruchu protestu, potrzebnego by wygrać tę walkę, jest zwalczanie wysiłków burżuazyjnych liberałów i reformistycznych lewicowców, którzy promują złudzenia co do kapitalistycznych sądów. Te typki podporządkowują walkę o wolność Mumii żądaniu “nowego procesu” w ramach tego samego systemu prawnego, który posłał go do celi śmierci. Taki apel jest świadomym zerwaniem z pokoleniami dawnych ruchów protestu, które domagały się: “Uwolnić Sacco i Vanzettiego”, “Uwolnić chłopców ze Scottsboro”, “Uwolnić Angelę Davis” i tak dalej. Wiele z tych grup i jednostek dąży do oczerniania i pogrzebania szczególnie potężnego dowodu niewinności Mumii, zeznania pod przysięgą Arnolda Beverly'ego, że to on, nie Mumia, zabił filadelfijskiego policjanta i że Mumia nie miał z tym zabójstwem nic wspólnego.
Liberałowie i ich reformistyczni ogoniarze dążą do odrestaurowania wizerunku systemu sądowego Ameryki, stąd muszą odmalowywać państwową vendettę przeciwko Mumii jako aberrację i “omyłkę sprawiedliwości”. Uważają oni przyznanie się Beverly'ego za “niewiarygodne”, ponieważ nie chcą uwierzyć w to, co milionom ludzi na całym świecie nietrudno zrozumieć, że Mumia jest ofiarą ukartowanego rządowego wrobienia. Nie może być jaśniejszego przykładu tego, jak nasi reformistyczni przeciwnicy w tym okresie stali się otwartymi propagandystami demokracji burżuazyjnej, pracując nad zablokowaniem rozwoju antykapitalistycznej świadomości klasowej, która mogłaby wyjść z mobilizacji, by uwolnić Mumię. Przez sprzedawanie śmiertelnych złudzeń, że kapitalistyczne sądy mogłyby zapewnić “sprawiedliwość”, siły te zdemobilizowały masowy ruch protestu, który teraz musi zostać ożywiony.
Potrzeba politycznego zwalczania przez nas demobilizujących wysiłków liberałów i reformistów stała się pilna już od końca lat dziewięćdziesiątych XX w. Jednak musieliśmy przejść przez wyjaśniające walki wewnętrzne, które nastąpiły po naszym partyjnym kryzysie z 2003 r., abyśmy byli w stanie skutecznie się za to wziąć. Warunkiem wstępnym dla ponownego dodania energii naszej kampanii, by uwolnić Mumię, byłó odwrócenie uprzedniego oczerniania pracy obronnej jako jakoś nieodłącznie oportunistycznej. Jak zauważył dokument konferencji,
“Wymagało [to] przeglądu na konferencji Ligi Spartakusowskiej Stanów Zjednoczonych [z 2004 r.] naszej roboty, sięgającego wstecz do 1987 r., kiedy zajęliśmy się sprawą Mumii. To my i tylko my uczyniliśmy tę sprawę sprawą międzynarodową, koncentrująca się nie tylko na Mumii, ale na barbarzyństwie rasistowskiej kary śmierci w Stanach Zjednoczonych”.
Udał się nam wysiłek ożywienia dużo szerszych sił społecznych, by walczyły w obronie Mumii: nie będzie przesadą powiedzieć, że nasza robota, w tym pomoc innym, którzy podejmują sprawę Mumii, przedłużyła mu życie.
Równocześnie uznawaliśmy, że te siły są wrogie naszej komunistycznej polityce i naszemu zaangażowaniu się w tę sprawę. Jednak w tym czasie to zrozumienie było wykorzystywane jako uzasadnienie dla wycofania się z politycznego i polemicznego zwalczania naszych reformistycznych oponentów wokół sprawy Mumii. Mówiąc o pewnej liczbie takich przypadków sekciarskiego wycofania się w latach po zniszczeniu Związku Radzieckiego, jakiś czas temu pewien towarzysz zauważył, że partia “wycofała się była ze świata, który na nowo stał się obcy, do naszego zamku, podnosząc za sobą most zwodzony i ukrywając się tam”. Potem nastąpiło-zauważył dalej ten towarzysz-przystosowanie się do mieńszewickiego oportunizmu przez “opuszczenie mostu zwodzonego i wyjście z zamku, porzucając sztandary, by zmieszać się z tymi, kogo tylko napotkaliśmy”.
Politycznie przezbrajając partię, nasze ostatnie walki wewnętrzne umożliwiły nam dokonanie ważnego postępu w kampanii, by uwolnić Mumię. PDC i inne bratnie organizacje obrony, stowarzyszone z sekcjami MLK, zainicjowały zgromadzenia pod hasłem “Uwolnić Mumię” w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, W. Brytanii, Niemczech i innych państwach, na których występował szeroki zakres mówców z ruchu robotniczego i skądinąd. Zostały wydane broszury po angielsku, francusku i niemiecku, dokumentujące jego niewinność i długoletnią walkę o jego wolność, w tym polemiki przeciwko poleganiu przez naszych oponentów na burżuazyjnym państwie; broszury o sprawie Mumii były rozprowadzane w szerokim zakresie języków. PDC i inne bratnie organizacje obrony zebrały, szczególnie w ruchu robotniczym, wiele setek podpisów pod zainicjowanym przez PDC oświadczeniem “Domagamy się natychmiastowej wolności Mumii Abu-Jamala, niewinnego człowieka”, które przytacza przyznanie się Beverly'ego i zostało opublikowane jako ogłoszenie w czarnych i liberalnych publikatorach w wielu krajach. Masowe organizacje robotnicze takie jak Kongres Południowoafrykańskich Związków Zawodowych i Szkocki Kongres Związków Zawodowych przyjęły rezolucje, broniące niewinności Mumii i domagające się, żeby został on uwolniony.
Zorganizowaliśmy publiczne mityngi wyjaśniające, w jaki sposób walka o uwolnienie Mumii jest częścią naszej walki o wyzwolenie Czarnych przez rewolucję socjalistyczną w Stanach Zjednoczonych. W sprawie Mumii skupia się jak w soczewce panowanie klasy kapitalistycznej i ucisk Czarnych, który jest od niego nieodłączny. W Stanach Zjednoczonych barbarzyńska kara śmierci jest dziedzictwem niewolnictwa, zalegalizowanym linczem. Mumia został wrobiony i skazany na śmierć z powodu swej przeszłości bojownika przeciwko rasistowskiej i kapitalistycznej niesprawiedliwości, sięgającej czasów, kiedy jako nastolatek był członkiem Partii Czarnych Panter.
Pantery przyciągały najlepszych z pokolenia młodych czarnych bojowników, którzy wyzwolili się z pojednawstwa, płaszczącego się przed przywódcami głównego nurtu ruchu dla praw obywatelskich, popierającego Partię Demokratyczną. Jednak czarny nacjonalizm Panter, który odrzucał możliwość zintegrowanej walki klasowej przeciwko rasistowskiemu amerykańskiemu kapitalizmowi, był w nie mniejszym stopniu śmiertelną pułapką niż liberalno-integracjonistyczne marzenie ściętej głowy, że Czarni mogą osiągnąć równość społeczną w ramach amerykańskiego społeczeństwa kapitalistycznego.
Czarni w Stanach Zjednoczonych nie są narodem. Są oni kastą, uciskaną ze względu na kolor skóry: od najwcześniejszych dni systemu niewolniczego są oni integralną częścią amerykańskiego społeczeństwa klasowego, chociaż zepchniętą na samo dno. Droga do wolności Czarnych prowadzi przez walkę o rewolucyjny integracjonizm - pełną integrację Czarnych z egalitarną, socjalistyczną Ameryką. Czterdzieści lat po ruchu dla praw obywatelskich Czarni w Stanach Zjednoczonych stoją w obliczu masowego więzienia i zubożenia, pogarszającej się opieki zdrowotnej i coraz bardziej rasistowskich szkół. Jednak czarni robotnicy pozostają kluczowym składnikiem wielorasowego proletariatu Stanów Zjednoczonych. Walka o wolność Czarnych jest strategiczną kwestią amerykańskiej rewolucji proletariackiej. Nie może być rewolucji socjalistycznej w Stanach Zjednoczonych bez podjęcia przez proletariat walki o wolność Czarnych - przeciwstawiającej się każdemu przejawowi rasistowskiego ucisku i dyskryminacji - i nie może być wyzwolenia Czarnych bez obalenia rasistowskiego systemu kapitalistycznego.
Dokument konferencji zauważył, że nasza walka o uwolnienie Mumii “jest rzadkim przykładem tego, jak nasza interwencja może zmienić bieg wydarzeń w sprawie wielkiego znaczenia dla mas ludu”. Dyskusja na konferencji podkreślała, że potrzebna jest o wiele większa walka, by wywalczyć wolność Mumii. W toku tej roboty naszym centralnym zadaniem jest wyciąganie z natury państwa kapitalistycznego lekcji politycznych dla kwestii Czarnych w Stanach Zjednoczonych i pozyskiwanie robotników, mniejszości i młodzieży dla perspektywy obrony przez walkę klas i szerszego programu walki o rewolucję socjalistyczną, by zmieść kapitalistyczny system niesprawiedliwości i represji.

Walka o rewolucyjną ciągłość

Odbudowa polskiej sekcji MLK była ważnym momentem konferencji. Sekcja ta została rozwiązana w 2001 r., i korekta błędnego stanowiska, zajętego w tym czasie przez międzynarodowe kierownictwo, była sednem odbudowy tej Grupy. Najważniejsze było wyjaśnienie ewolucji roli Solidarności po restauracji kapitalizmu w Polsce jako i prawicowej organizacji politycznej, i związku zawodowego, który prowadzi walki ekonomiczne. Dalsza dyskusja, ważna w konsolidacji Grupy, toczyła się na temat trockistowskiego stanowiska wobec II wojny światowej-rewolucyjnego defetyzmu w stosunku do imperialistycznych stron walczących, rozciągającego się i na sprzymierzoną z nimi Polskę, w połączeniu z bezwarunkową obroną militarną ZSRR. Odbudowa naszej polskiej Grupy daje nam krytycznie ważny, chociaż mały, punkt oparcia w Europie Wschodniej.
Konferencja potwierdziła główną wagę obrony naszej marksistowskiej integralności programowej przez interwencje zewnętrzne i angażowanie się w polemiki, wewnętrzną polityczną walkę i wyjaśnianie oraz, co nie najmniej znaczące, edukację kadr, aby zaszczepić nauki historycznego doświadczenia i dokonać ich krytycznego przeglądu. Główny dokument zauważył:
“Biorąc pod uwagę naturę i trudności obecnego okresu, nie możemy oczekiwać istotnego wzrostu już teraz. Pod ich naporem MLK pozostaje bardzo szczupła”.
Mimo to ważne jest utrzymywanie naszego zasięgu geograficznego, ponieważ nie można wiedzieć, gdzie będą następowały wybuchy walki klasowej. Podkreśla to potrzebę ustalenia priorytetów i trzymania się ich. Sednem w tym względzie jest utrzymywanie dwutygodnika Workers Vanguard, gazety Ligi Spartakusowskiej Stanów Zjednoczonych, która odgrywa ważną rolę w politycznym zwieraniu szeregów całej MLK.
Ustanowiona została komisja nominacyjna, by rozważyć przedstawione przez ustępujące kierownictwo i delegatów przedstawione przez ustępujące kierownictwo i delegatów propozycje składu nowego MKW, który będzie kierował MLK aż do naszej następnej konferencji. Inaczej niż konferencja z 2003 r., kiedy kryzys partii doprowadził do znacznych zmian w składzie MKW, wybrany na obecnym zgromadzeniu MKW charakteryzuje się o wiele większą ciągłością, odzwierciedlając postęp, dokonany w reorganizacji partii i jej kierownictwa. Nowy MKW, wybrany po dyskusji w tajnym głosowaniu na końcowej sesji konferencji, ma w swym składzie warstwę młodszych towarzyszy z różnych sekcji MLK.
Od poprzedniej konferencji MLK dokonaliśmy postępu w rozpoznawaniu presji na przystosowanie się do świadomości liberalno-burżuazyjnej, w ich zwalczaniu oraz w stosowaniu norm centralizmu demokratycznego do naszych wewnętrznych deliberacji. Mimo to, jak trzeźwo zauważył główny dokument, “musimy czynić o wiele więcej, jeśli chodzi o zaszczepienie poczucia sensu, że nasze szczupłe siły dzięki potędze naszego programu mają wpływ na walki społeczne i że jesteśmy jedynymi, którzy maja program zniesienia kapitalizmu, źródła wyzysku, wojen imperialistycznych, dyskryminacji rasowej i ucisku kobiet”. Spędziliśmy parę dziesięcioleci, szukając zwolenników wśród grup pseudotrockistowskich od Francji przez Grecję po Sri Lankę i w innych krajach. Jednak w końcu zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy w istocie jedyną organizacją trockistowską w świecie.
Pozyskaliśmy w skali międzynarodowej liczną, rewolucyjnie myślącą kadrę z różnych grup centrystowskich i reformistycznych oraz z ich otoczenia, co umożliwiło naszej tendencji przełamanie izolacji narodowej w Stanach Zjednoczonych i rozszerzenie najpierw na Australię i Europę, a potem na Japonię, Południową Afrykę, Meksyk i gdzie indziej. Takie międzynarodowe rozszerzenie było i pozostaje absolutnie sednem umożliwienia MLK politycznego przetrwania deformującej presji, która przytłacza każdą narodowo ograniczoną organizację polityczną. Dziś MLK ma kadrę międzynarodową, w tym młodsze warstwy, które wysunęły się naprzód w procesie reorganizacji partii. Wyzwaniem jest przekazanie tym, którzy w przyszłości będą kierować naszą partią, zakumulowanego doświadczenia programowego wcześniejszych pokoleń partii. To obejmuje edukację w dziedzinie marksistowskiej klasyki i studiowanie naszej własnej historii, a także kontynuowanie walki o wyostrzenie i dalszy rozwój naszego marksistowskiego programu w obecnym okresie poradzieckiej reakcji. W tym względzie, jak w całej robocie MLK, naszym celem jest ni mniej ni więcej, tylko wykucie autentycznie trockistowskiej Czwartej Międzynarodówki, by przewodziła proletariatowi w zmiataniu kapitalistycznego barbarzyństwa przez nowe rewolucje październikowe na całym świecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dziewczynka Czupurna
Moderator



Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Laskowizna

PostWysłany: Pon 7:40, 10 Gru 2007    Temat postu: Dodatek 1: Chiny jako "kwestia rosyjska"

Fragmenty z głównego dokumentu Piątej Konferencji MLK:
Chiny jako "kwestia rosyjska"
Przedruk z: Spartacist nr 60, jesień 2007 r.

W obecnym okresie bezwarunkowa obrona militarna Chin przeciwko imperialistycznemu atakowi i wewnętrznej kontr-rewolucji jest centralną częścią marksistowskiej perspektywy. Chiny są najludniejszym oraz ekonomicznie i militarnie najpotężniejszym z państw pozostających biurokratycznie zdeformowanymi państwami robotniczymi. Więcej, dziś są one dużym producentem towarów na rynek światowy, z wyraźnie rosnącym proletariatem przemysłowym. Poniższe fragmenty z głównego dokumentu Piątej Konferencji MLK pt. "Utrzymując program rewolucyjny w okresie poradzieckim" zarysowują ostatnie dyskusje w MLK, nacelowane na pogłębianie naszego zrozumienia sprzecznego rozwoju w Chinach od czasu kontr-rewolucyjnego zniszczenia Związku Radzieckiego w latach 1991-92:
* * *
Fakt, że na przełomie XX i XXI w. potrzebne były niejednokrotne walki w partii przeciwko niewierze w obronę chińskiego państwa robotniczego oraz przeciwko trzecioobozowym sformułowaniom w naszej propagandzie w kwestii Chin ("umierające państwo robotnicze", "rozcieńczone zdobycze rewolucji z 1949 r.", "stalinowska biurokracja przewodzi kontr-rewolucji w Chinach") ujawnia, że decydująca waga tych kwestii nie została przyswojona przez poprzednie kierownictwo partii. Do tej dezorientacji przyłożył się ten czynnik, że wszystkie aspekty reform rynkowych były postrzegane jako negatywne; zaczęto poprawiać to dopiero pod koniec 2003 r. w artykule w W, którzy przedstawiał sobą duży krok naprzód w analizowaniu wpływu reform rynkowych na chińską gospodarkę i społeczeństwo jako całość. (Patrz: "Chiny: Pokonać imperialistyczny pęd do kontr-rewolucji!", W nr nr 814 i 815, 21 listopada i 5 grudnia 2003 r.)
Reformy rynkowe i rosnąca nierówność w Chinach doprowadziły do olbrzymiej eskalacji walki robotników i chłopów. Według chińskich statystyk rządowych w 2005 r. było tam 87 tys. ",masowych incydentów" niezadowolenia - przeciętnie jakieś 240 na dzień - przeciw korupcji, nierówności społecznej, utracie świadczeń, zajmowaniu ziemi chłopów przez oficjeli bez porównywalnego odszkodowania. Zaalarmowany przez te walki, reżim Hu Jintao i Wen Jiabao ogłosił projekt budowy "harmonijnego społeczeństwa socjalistycznego". Reżim dąży umiarkowaną drogą do poprawy warunków socjalnych przez istotne obcięcie opodatkowania rolników i redukcję czesnego, równocześnie dając większy priorytet rozbudowie biedniejszych prowincji w interiorze. Zwiększył on też prawa organizacyjne i władzę kontrolowanej przez państwo federacji związkowej, w tym w sektorze prywatnym. Gdyby robotnicy chcieli wypróbować to w praktyce, stawiałoby to ostrzej nasz apel o związki zawodowe niezależne od biurokratycznej kontroli, które bronią skolektywizowanych stosunków własności. Niezadowolenie społeczne w Chinach wywołało nową debatę, w tym w łonie KPCh, między elementami, które chcą nieustannej kontynuacji "otwarcia" ekonomicznego, maoistowskimi "konserwatystami", którzy chcą powrotu do gospodarki biurokratycznie planowanej oraz neomaoistami i "nowolewicowcami", którzy akceptują ramy reform rynkowych, lecz popierają zwiększoną interwencję rządu, by chronić interesy robotników i chłopów.
Od czasu Czwartej Konferencji nasza propaganda poprawiła swe wcześniejsze ujęcie i podejście do problemów rzeczywistości społecznej w Chinach. Na apel biurokracji o więcej prywatyzacyj odpowiedzieliśmy jak na stuknięcie przez lekarza w kolano, naszą "sterylnie ortodoksyjną" reakcją, którą było po prostu żądanie zniesienia rynku. Szkic artykułu pt. "Odradzający się imperializm japoński rozpala protesty w Chinach" (WV nr 847, 29 kwietnia 2005 r.) zawierał argument za wywłaszczeniem "bez odszkodowania fabryk i innych przedsiębiorstw we władaniu japońskich i zachodnich imperialistów". Sformułowanie to, które pojawiło się we wcześniejszych artykułach, jest wezwaniem do stalinowskiej autarkii i nie bierze pod uwagę względnego ekonomicznego zacofania tego społeczeństwa. Nasza myśl była przeciwstawna sposobowi, w jaki bolszewicki rząd Lenina podchodził do zagranicznych koncesji. Rezolucja SM z 5 maja 2005 r. twierdziła:
"Rady robotnicze w Chinach zajmą się obecnością kapitału zagranicznego w sposób, który jest właściwy dla interesów robotników. Zapowiedź wywłaszczenia zagranicznego kapitału bez odszkodowania jest zapowiedzią wycofania się z rynku światowego, zapowiedzią przegrania rewolucji politycznej".
Rezolucja, przyjęta w 2006 r. na spotkaniu MKW, krytykowała pewne sformułowanie w naszej prasie, stwierdzające:
"To socjalistyczne (to jest kolektywistyczne) aspekty są źródłem pozytywnego rozwoju ekonomicznego Chin w ostatnich latach. I to rynkowe aspekty gospodarki Chin są odpowiedzialne za negatywny rozwój".
Rezolucja MKW podkreślała, że sformułowanie to
"skłania się do zaciemniania różnicy jakościowej między naszym programem scentralizowanej gospodarki planowej z demokracją robotniczą a chińską scentralizowaną, biurokratyczną, nakazową gospodarką planową (która obejmowała autarkiczną politykę "polegania na własnych siłach") za Mao. Chociaż znaczna industrializacja za nakazowej gospodarki planowej Mao położyła fundament dla trwałego wzrostu przemysłowego za "socjalistycznej gospodarki rynkowej", to nieefektywność i sprzeczności nakazowej gospodarki planowej w pierwszym rzędzie popychały biurokrację do stosowania bata reform rynkowych, by zwiększyć wydajność pracy. (...) Tym, co fundamentalnie odróżnia program trockistowski od programu stalinowskich biurokratów, czy to w wariancie Mao, Denga czy Hu, jest nasza walka o międzynarodową rewolucję proletariacką jako przeciwstawną socjalizmowi w jednym kraju".
Wewnętrzna dyskusja i debata pomogła nam dać precyzyjniejsze i bardziej dialektyczne zrozumienie sprzeczności "reform rynkowych" w Chinach. Cytowany powyżej dwuczęściowy artykuł, jak również artykuł pt. "Trockistowska analiza reform rynkowych w Chinach" (WV nr nr 874 i 875, 4 sierpnia i 1 września 2006 r.) zauważają, że rdzenne element gospodarki chińskiej, ustanowione po obaleniu systemu kapitalistycznego w rewolucji z 1949 r., pozostają skolektywizowane. Przedsiębiorstwa państwowe pozostają dominujące w strategicznych sektorach przemysłowych, podczas gdy nacjonalizacja ziemi zapobiegła powstaniu klasy kapitalistów rolnych na wielką skalę, społecznie dominujących na wsi. Skuteczna kontrola systemu finansowego do tej pory umożliwia reżimowi pekińskiemu izolowanie Chin od zmiennych ruchów spekulacyjnego kapitału pieniężnego, które okresowo przynoszą szkodę neokolonialnym krajom kapitalistycznym. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza tam był znaczny wzrost ekonomiczny, a szczególnie istotny rozwój proletariatu przemysłowego, który z marksistowskiego punktu widzenia jest rozwojem postępowym o historycznym znaczeniu. Co więcej, nie jest to tylko gospodarka oparta na prostych narzędziach. Na przykład Chiny stały się dużym producentem gigantycznych dźwigów, które załadowują i wyładowują kontenery. Równocześnie polityka pekińskich stalinistów prześladuje i zuboża znaczną część klasy robotniczej i robotników wiejskich, poszerzyła przepaść między chińską wsią a miastem, zrodziła klasę kapitalistycznych przedsiębiorców z powiązaniami rodzinnymi i finansowymi z biurokracją KPCh, jak również emigranckimi chińskimi kapitalistami oraz warstwę menedżersko-profesjonalno-technokratyczną, cieszącą się zachodnim standartem życia.
My jako rewolucyjni marksiści nie przeciwstawiamy się intensywnym stosunkom gospodarczym, jako takim, Chin ze światem kapitalistycznym poprzez handel i wspólne przedsiębiorstwa z zachodnimi i japońskimi korporacjami. Bolszewicy za Lenina i Trockiego utrzymywali stosunki gospodarcze, jak również dyplomatyczne, z potęgami imperialistycznymi i nieraz, biorąc pod uwagę rzeczywisty stosunek sił, zmuszeni byli iść na niechciane kompromisy, takie jak traktat brzeski z 1918 r. z Niemcami. Nowa Polityka Ekonomiczna (NEP), wprowadzona w 1921 r., poczyniła znaczne ustępstwa dla drobnych handlarzy i bogatszego chłopstwa. Lenin jednak nalegał na ścisłe stosowanie państwowego monopolu handlu zagranicznego, by chronić nowe państwo robotnicze. Więcej, dla bolszewików za Lenina NEP był czasowym odwrotem, zaplanowanym by zyskać chwilę oddechu, zanim rewolucja proletariacka się nie rozprzestrzeni. Prawdziwą zbrodnią chińskiej biurokracji stalinowskiej - dawnej i obecnej - jest to, że pomogła ona i pomaga utrwalać i umacniać system kapitalistyczno-imperialistyczny na skalę światową. Prowadząc "budowę socjalizmu w jednym kraju", chińscy staliniści zdradzili rewolucyjne możliwości za granicą, na przykład w 1965 r. w Indonezji, gdzie maoistowska polityka poparcia "postępowej" burżuazji narodowej doprowadziła do starcia z powierzchni ziemi największej partii komunistycznej w świecie kapitalistycznym. Podczas dwóch ostatnich dziesięcioleci zimnej wojny, i za Mao, i za Denga Chiny były strategicznie ważnym składnikiem w kierowanym przez Stany Zjednoczone sojuszu przeciwko Związkowi Radzieckiemu.
Rosnące inwestycje kapitałowe w Azji uczyniły ją ważnym składnikiem gospodarki światowej, jak również miejscem zauważalnej koncentracji proletariatu przemysłowego (szczególnie w Azji Północno-Wschodniej). Trzema największymi producentami statków na świecie są Chiny, Japonia i Korea Południowa. Azja Północno-Wschodnia jest znaczącym ogniwem w handlu międzynarodowym, podczas gdy ekspansja gospodarki chińskiej podpiera gospodarkę i amerykańską, i japońską (gdzie po latach dziewięćdziesiątych, dziesięcioleciu recesji, nastąpiło ożywienie, ale bezrobocie nie spadło). Chiny służą jako ważny rynek zbytu dla eksportu przemysłowego Niemiec, ropy naftowej z Bliskiego Wschodu i innych surowców z Australii, Ameryki Łacińskiej i Afryki. Równocześnie istotne są bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Chinach. W 2005 roku 58 procent eksportu Chin wychodziło ze spółek, finansowanych przez zagranicę. W efekcie chińska biurokracja służy jako dostawca taniej siły roboczej dla imperialistów (ale nie jej właściciel).
Trzy z czterech zdeformowanych państw robotniczych leżą nad Pacyfikiem. Faktu tego, w połączeniu z rosnącą wagą ekonomiczną tego regionu, nie tracą z pola widzenia imperialiści ze Stanów Zjednoczonych. W ostatnich latach rządów Clintona Pentagon zaczął przemieszczać znaczne zasoby w rejon Pacyfiku. W 2002 r. "Przegląd sytuacji nuklearnej" rządu Stanów Zjednoczonych wziął, wśród innych krajów, Chiny i Koreę Północną na cel potencjalnego pierwszego uderzenia nuklearnego. Wody między Japonią a kontynentem azjatyckim zostały podzielone między floty amerykańską i japońską, przy czym Flota Stanów Zjednoczonych patroluje Morze Japońskie, a japońska urządza prowokacje przeciwko chińskim statkom na południu Morza Wschodniochińskiego. W lutym 2005 r. Japonia i Stany Zjednoczone wydały oświadczenie o wspólnej polityce, uznające że Tajwan jest przedmiotem wspólnej troski o bezpieczeństwo. Tajwan, jak zauważyliśmy w toku przeglądu dyskusji o wyspach Diaoyu/Senkaku, jest polityczną i militarną kwestią kluczowego znaczenia dla obrony Chin na Morzu Wschodniochińskim. Wspólne oświadczenie sekcji MLK: amerykańskiej i japońskiej ogłosiło, że: "Od czasów starożytnych Tajwan jest częścią Chin i my trockiści w razie wszelkiego konfliktu militarnego z imperializmem z powodu Tajwanu będziemy stać po stronie Chin". Nasz program rewolucyjnego zjednoczenia Tajwanu z Chinami jest przeciwstawny i perspektywie KPCh zjednoczenia "dwóch systemów w jednym kraju", która obejmuje przystosowanie się do Kuomintangu, i tajwańskiemu ruchowi niepodległościowemu. Tymczasem wojna Stanów Zjednoczonych w Afganistanie i amerykańska pomoc dla uzbrojonych w broń nuklearną Indii przyczyniły się do zacieśnienia niebezpiecznego militarnego imadła wokół Chin. W tym kontekście rośnie znaczenie Indonezji. Ten duży kraj, stanowiący barierę, przez którą przechodzą strategiczne drogi morskie takie jak cieśniny Ombei Wetar i wąska cieśnina Malakka, przez którą przechodzi większość importu surowców energetycznych do Chin, we wszelkim przyszłym konflikcie miedzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami może być krytycznie ważnym miejscem do zakorkowania. Zatem to nie przypadek, że podczas gdy chińskie zdeformowane państwo robotnicze daży do dalszych sukcesów handlowych i dyplomatycznych w regionie Azji i Pacyfiku, Stany Zjednoczone w listopadzie 2005 r. zniosły embargo na dostawy broni do Indonezji i planują dwie nowe bazy w Australii. Neokolonią amerykańskich imperialistów na tym obszarze są Filipiny, gdzie soldateska Stanów Zjednoczonych jest kluczowym czynnikiem, wspierającym terror szwadronów śmierci reżimu Arroyo, który zabił setki lewicowców i innych elementów opozycyjnych.
Podczas gdy Chiny coraz bardziej stają się warsztatem świata, w ostatnich latach wytwarzanie bogactwa w Stanach Zjednoczonych miało w znacznym stopniu fikcyjną jakość. Nominalny wzrost zamożności gospodarstw domowych, mierzony wyższymi cenami obligacji, jest w znacznym stopniu iluzoryczny, a mierzony wyższymi cenami nieruchomości jest całkowicie iluzoryczny. Jako że deficyt budżetowy kwitnie, stagnacja płac realnych doprowadziła do spadku oszczędności gospodarstw domowych. Oszczędności takie były ważnym składnikiem wewnętrznej nadwyżki ekonomicznej dla korporacyjnych inwestycji w nowe fabryki i wyposażenie. Jedną konsekwencją stał się ciągły i masowy wzrost zadłużenia zagranicznego Stanów Zjednoczonych. W ciągu ostatnich dziesięciu lat zagraniczny zakup amerykańskich rządowych i korporacyjnych papierów wartościowych wzrósł z niecałych 10 co ponad 30 procent inwestycji krajowych. Chiny zastąpiły Japonię na pozycji największego w świecie posiadacza rezerw walutowych, z czego około 70 procent stanowią instrumenty dłużne, nominowane w dolarach, głównie amerykańskie obligacje skarbowe. Stabilność finansowa gospodarki Stanów Zjednoczonych stała się krytycznie zależna od chińskiej i japońskiej chęci dalszego finansowania długu Stanów Zjednoczonych. W efekcie Chińczycy pożyczają Stanom Zjednoczonym pieniądze na zakup produkowanych w Chinach towarów.
Przystosowanie się biurokracji chińskiej do imperializmu wynikło z fałszywej tezy, że jeśli potrafi ona "zneutralizować" groźby interwencji militarnej przez "pokojowe współistnienie",wówczas Chiny mogą zostać globalną superpotęgą i rzeczywiście zbudować "socjalizm w jednym kraju". Jednak pomimo robiących wrażenie osiągnięć w industrializacji zasoby kapitału w Chinach, liczone na głowę ludności, są wciąż 30 razy niższe niż w Stanach Zjednoczonych i Japonii. Trudności rządu Busha w Iraku i jego fiksacja na punkcie "islamskiego terroryzmu" czasowo odciągnęły go od osiągnięcia celu burżuazji, obalenia chińskiego zdeformowanego państwa robotniczego. Jednak tylko ktoś kierujący się powierzchownym wrażeniem uwierzyłby, że obecna koniunktura będzie trwać nieskończenie. Co więcej, imperialiści mają i inny oręż oprócz militarnego. Presja ekonomiczna na zdeformowane państwa robotnicze przedstawia sobą równe niebezpieczeństwo, jeśli nie większe. Głównym celem imperialistów jest podkopanie kontroli rządu chińskiego nad bankami i ruchami walutowymi. Duża nadwyżka w bilansie handlowym Chin stworzyła w amerykańskich i niektórych europejskich kręgach rządzących istotną presję na antychiński protekcjonizm, politykę faworyzowaną przez demokratów. Większy spadek ekonomiczny w Stanach Zjednoczonych oraz antyimportowe posunięcia protekcjonistyczne byłyby poważnym ciosem dla gospodarki Chin i mogłyby tam rozpalić poważną walkę społeczną. Trzeba zauważyć, że w latach dziewięćdziesiątych XX w. i w pierwszych latach XXI w. wysuwaliśmy katastroficzne analizy i przewidywania, dotyczące Chin. Musimy się strzec pokusy zbyt pospiesznej ich korekty, to jest implikowania, że w przewidywalnej przyszłości Chiny będą nadal doświadczały szybkiego wzrostu gospodarczego i rozwoju przemysłowego pod stabilnym reżimem KPCh. Reformy rynkowe zaostrzyły sprzeczności w Chinach, z jednej strony sprzyjając potencjalnym siłom kapitalistycznej kontr-rewolucji, a z drugiej strony rosnącej wadze społecznej klasy robotniczej, która ma potęgę, by dokonać proletariackiej rewolucji politycznej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dziewczynka Czupurna
Moderator



Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Laskowizna

PostWysłany: Pon 7:43, 10 Gru 2007    Temat postu: Dodatek 2: Precz z urzędami władzy wykonawczej!

Fragmenty z głównego dokumentu Piątej Konferencji MLK:
Precz z urzędami władzy wykonawczej!
Przedruk z: Spartacist nr 60, jesień 2007 r.

Poniżej drukujemy fragment z głównego dokumentu Piątej Konferencji MLK pt. "Utrzymując program rewolucyjny w okresie poradzieckim" (luty 2007 r.):

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum koła OM LBC im. FED w Bydgoszczy Strona Główna -> Świat Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin